Przemysław Kucharczak: Czy mieszkańcom województwa podlaskiego jest wszystko jedno, w którym miejscu obwodnica Augustowa przetnie Rospudę?
Barbara Fedyszak-Radziejowska: – Nie sądzę. Na pewno nie jest wszystko jedno mieszkańcom Augustowa, którzy licznie stawili się na referendum.
Chociaż mogliby liczniej: w powiecie augustowskim zagłosowało 34,3 procent uprawnionych. To więcej niż średnia dla całego województwa, czyli 21,6 procent, ale mogłoby być lepiej.
– To prawda. Jednak media niejednokrotnie komentowały, że referendum nie będzie miało znaczenia, że nic od jego wyniku nie zależy. Nie można oczekiwać, że po takich komunikatach ludzie pójdą masowo do urn. Wie pan, co buduje frekwencję wyborczą w Polsce? Po pierwsze poczucie, że mam realny wpływ na jakąś bardzo ważną sprawę. Po drugie silna obecność wyborów w mediach. Przed referendum i wyborami do Sejmiku ogólnopolskie media informowały, że Jarosław Kaczyński, Donald Tusk czy Marek Borowski odwiedzili Podlasie. Jednak nie obsługiwały sporów i rywalizacji. To nie była pełna obecność w mediach, jak przy ogólnopolskich wyborach. I to jest pewien problem, że dopiero ostre słowa i wielkie starcia dokonujące się w mediach na naszych oczach sprawiają, że idziemy dać wyraz naszym poglądom politycznym. W województwie podlaskim do urn poszedł tylko co piąty wyborca. Czyli tylko wyborca świadomy tego, że każde wybory są ważne, niezależnie od tego, czy media do nich zachęcają. Jesteśmy więc uzależnieni od mediów – i to mnie bardzo niepokoi. Polska jest już w tej samej fazie cywilizacyjnej co doświadczone demokracje. Fazie, w której media odgrywają potężną rolę czwartej władzy, często zbyt dużą, bo, jak widać, ich siła rażenia jest ogromna, a są przy tym często niekompetentne, histeryczne i stronnicze.
Jednak w Polsce nawet ogólnokrajowe wybory mają zawsze o wiele niższą frekwencję niż w doświadczonych demokracjach. We Francji na ostatnie wybory prezydenckie poszło aż 84 procent wyborców!
– O nie, tego nie można porównywać. Wybory prezydenckie w Polsce też mają o wiele wyższą frekwencję niż parlamentarne. A z kolei frekwencja we francuskich wyborach do Parlamentu Europejskiego także ledwie przekracza dwadzieścia procent. Zresztą wybory do Sejmiku Województwa Podlaskiego były bardzo specyficzne, bo zorganizowane z powodu nieudolności Sejmiku wybranego jesienią. Politycy nie potrafili się dogadać i stworzyć większości, więc wyborcy musieli po raz drugi pójść do wyborów. I co zrobili? Wybrali prawie tak samo jak poprzednio: znów koalicja i opozycja mają w Sejmiku po 15 głosów… To jest jasny komunikat wyborców do polityków: „Macie się dogadać! Bo my dla was nie zmienimy poglądów”. Przestańmy więc mówić ludziom: „Jesteście do niczego, bo nie głosujecie”. Obywatele nie głosują, bo to my, elity polityczne i opiniotwórcze, jesteśmy do niczego.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
rozmowa z dr Barbarą Fedyszak-Radziejowską, doktor socjologii, pracownik Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN