Dla polskiego Sejmu, tak jak dla premiera rządu, "tu i teraz" jest ważne, a „tu i za chwilę” już nie. Sejm właśnie zgodził się na zniesienie preferencyjnej stawki VAT na artykuły dziecięce. Od 2012 r. podatek rośnie z 8 do 23 proc.
Na podwyższeniu podatków straci polska gospodarka. Nie w najbliższym czasie, ale w dłuższej perspektywie. Dzieci są przyszłością społeczeństwa nie tylko w przenośni. Polskie państwo, zamiast pomagać rodzinom, żeruje na nich. Rodzice, wychowując dzieci, poświęcają swój czas i siły przyszłym pokoleniom. Muszą więcej pracować, by utrzymać większą rodzinę, równocześnie płacąc większe podatki. Nie tylko podatki bezpośrednio związane z utrzymaniem, wychowaniem i wykształceniem dzieci. Więcej płacą np. za energię i za wodę, a w cenie mediów zawarty jest podatek. Dla państwa rodzina to kura znosząca złote jajka. To instytucja, która nie dość, że wpłaca do budżetu państwa pokaźne sumy, to na dodatek inwestuje swoje pieniądze na przyszłość. Zyski z tej inwestycji zbierzemy jednak my wszyscy.
Kalkulacje ekonomiczne nie są – jeśli wierzyć statystykom – głównym kryterium założenia rodziny, ale są wymieniane jako jedne z ważniejszych przy powiększaniu rodziny. Pomijając bardzo ważną kwestię uczuć, światopoglądu czy zaspokojenia instynktu rodzicielskiego, trzeba przyznać, że dzieci zapewniają bezpieczeństwo ekonomiczne i stabilność gospodarczą dla przyszłych pokoleń. Pracując, płacą podatki i składki emerytalne, które pozwolą wypłacać świadczenia emerytom. Ucząc się, podnoszą innowacyjność i konkurencyjność gospodarki.
Rodziny z dziećmi więcej wydają. Nie tylko na jedzenie, ale także na prąd, książki, ubrania i buty. A to rozkręca koniunkturę i daje budżetowi wymierne zyski. Te wszystkie „korzyści” odnosi społeczeństwo jako całość. Koszty finansowe leżą jednak po stronie rodziców. W wydanej przez Centrum im. Adama Smitha opinii na temat konsekwencji podwyżki VAT dla kosztów utrzymania dzieci, prof. dr hab. Aleksander Surdej z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie napisał, że dobrobyt społeczeństwa podtrzymywany jest pracą kolejnych roczników. Gdy tych zabraknie, dobrobyt się skończy. „Dla rodziców posiadanie dzieci nieuchronnie wiąże się z materialnym wyrzeczeniem, zaś dla społeczeństwa jako całości dzieci są jednoznacznie pozytywną wartością, zasobem, bez którego zagrożony jest dobrobyt i funkcjonowanie społeczeństwa” – pisze prof. Surdej. I dodaje, że to zbiorowości i jej politycznej organizacji, a więc politykom, rządowi czy Sejmowi, powinno zależeć na zapewnieniu odpowiednio wysokiej dzietności polskich rodzin. Po decyzji posłów podnoszącej VAT na artykuły dziecięce widać, że Sejmowi na „dobrobycie i funkcjonowaniu społeczeństwa” nie zależy. Jak nie na tym, to na czym? Na bezmyślnym łataniu dziury w finansach. Dziury, którą zresztą sami wykopali. Podnoszenie podatków niewątpliwe zwiększa wpływy do budżetu, ale czy te w dłuższej perspektywie czasu nie byłyby większe, gdyby podatki zostawić na niższym poziomie?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tomasz Rożek