Rząd wskazał dwie lokalizacje pod budowę elektrowni atomowej. Wybrano Żarnowiec i podpoznański Klempicz. Lokalizacjami zapasowymi są Kopań i Nowe Miasto.
Kilka miesięcy temu Ministerstwo Gospodarki zaprezentowało listę 28 lokalizacji, jakie są rozważane pod budowę reaktorów atomowych. Lokalizacje zgłaszały samorządy. Gdy listę zamknięto, do pracy zabrali się eksperci. Energetycy, geolodzy, przedstawiciele Ministerstwa Środowiska, ale także fizycy, ekonomiści i prawnicy.
Tam, gdzie brakuje prądu
Lista kryteriów, według których dokonywano wyboru lokalizacji pod elektrownie atomowe, jest naprawdę długa. Jednym z głównych jest zapotrzebowanie na energię elektryczną. To zapotrzebowanie jest ogromne na północy i centralnym zachodzie kraju. Na południu prądu jest pod dostatkiem. I chociażby z tego powodu, choć na wstępnej liście znajdowało się kilka propozycji z południa Polski, było mało prawdopodobne, by eksperci je rekomendowali. Przesył prądu wiąże się ze stratami. Jeżeli to możliwe, prąd powinno się produkować jak najbliżej odbiorcy. Innym kryterium jest cena inwestycji i cena przygotowania terenu.
Na Śląsku wybudowanie elektrowni jądrowej byłoby droższe z powodu szkód górniczych. W Japonii buduje się reaktory na terenach aktywnych sejsmicznie, ale ich cena jest dużo wyższa. Dużo kosztuje przygotowanie, a właściwie przebadanie przyszłej lokalizacji. Trzeba zrobić dokładne studia sejsmologiczne, klimatyczne i hydrologiczne. Fundamenty elektrowni nie mogą być podmyte, grunt musi być stabilny. Jeżeli na jakimś terenie zdarzają się wstrząsy (nawet niewielkie), konstruktorzy elektrowni koniecznie muszą o tym wiedzieć. Badania lokalizacji kosztują kilka milionów złotych i trwają długie lata.
Samoloty spadają, a woda chłodzi
Wielkim atutem Żarnowca jest to, że tereny wokół Jeziora Żarnowieckiego były dokładnie badane od kilkudziesięciu lat. To właśnie tam miała powstać elektrownia jeszcze w latach 80. XX wieku. Inwestycje rozpoczęto, ale pod wpływem protestów społecznych przerwano. Dzisiaj badań nie trzeba robić od początku. Wystarczy je zaktualizować. To samo dotyczy Klempicza pod Poznaniem. Tam miała powstać druga elektrownia jądrowa w PRL-u. Teren też jest przebadany. Jeszcze innym kryterium jest odległość od dużych skupisk ludzkich (elektrowni nie buduje się w centrum miasta czy na terenach, na których planowane są np. duże inwestycje drogowe). Istotna jest też bliskość korytarzy powietrznych (samoloty czasami spadają) i dużych zakładów przemysłowych, w których może dojść do eksplozji czy pożaru.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tomasz Rożek