W Polsce na stałą opiekę nad osobami starszymi wydaje się o połowę mniej niż powinno – stwierdził ostatnio Bank Światowy. Rząd zdecydował, że sięgnie do naszej kieszeni.
Na stałą opiekę nad osobami starszymi wydajemy rocznie około 5 mld złotych. Te pieniądze pochodzą z naszych podatków. To, biorąc pod uwagę wielkość naszego kraju, zdaniem ekspertów z Banku Światowego stanowczo za mało. Już teraz powinniśmy na ten cel przeznaczać przynajmniej 10 mld, a do 2030 roku prawie 18 mld złotych.
Skąd ten wzrost?
Standard opieki nad osobami trwale potrzebującymi pomocy w Polsce jest dużo niższy niż w takich krajach jak na przykład Niemcy. Wiele osób samotnych i schorowanych w ogóle nie ma u nas dostępu do fachowej pomocy. Ocenia się, że w Polsce potrzebujących trwałej opieki jest grubo ponad milion osób. Tylko tych, które mają ważne orzeczenie lekarskie o tzw. niezdolności do samodzielnej egzystencji, jest ponad milion. Dla porównania, łóżek w placówkach, które na stałe opiekują się osobami potrzebującymi, jest mniej niż 23 tysiące. Potrzeba sporych nakładów, by stracony czas nadrobić. Jest i drugi problem. Polskie społeczeństwo niebezpiecznie szybko się starzeje. A to oznacza, że coraz większe kwoty będzie trzeba przeznaczać na opiekę nad osobami starszymi. Coraz większe w przeliczeniu na obywatela. Coraz mniejsza ilość ludzi aktywnych zawodowo w porównaniu z tymi, którzy potrzebują opieki, powoduje, że obciążenia finansowe pracującego Polaka będą coraz większe.
Skąd na to wziąć?
Pieniędzy, bez konsekwencji dla gospodarki, nie da po prostu dodrukować. Można je zaoszczędzić, ale rząd takiej możliwości nie widzi i dlatego chce wprowadzić nowy podatek. Mają go płacić wszyscy. Nie tylko ci, którzy odprowadzają składkę na ubezpieczenie zdrowotne, ale także płacący niepełne podatki rolnicy. Wysokość nowego podatku nie jest jeszcze ostatecznie ustalona, ale komisja składająca się z przedstawicieli kilku resortów zaproponowała, by wynosił pomiędzy 1 a 1,5 procent dochodu. Gdyby rzeczywiście rząd przystał na taką wysokość składki, do budżetu, a właściwie (według projektu ustawy o opiece długoterminowej i ryzyku niesamodzielności) do specjalnego, nowo powołanego funduszu zarządzanego przez Narodowy Fundusz Zdrowia, wpływałoby rocznie 8 miliardów złotych. Ta kwota (podatek) nie pochodziłaby z kieszeni pracodawcy, tylko pracownika. Innymi słowy, składka na nowe ubezpieczenie obniżyłaby nasze zarobki.
Mniej zarobimy
Z danych GUS wynika, że przeciętne wynagrodzenie brutto w marcu 2009 roku wyniosło 3332,65 zł. To znaczy, że średnio oddamy państwu od 33 do 50 złotych miesięcznie. Czy to dużo? W skali roku dla jednego pracującego to przynajmniej kilkaset złotych. W skali całego państwa kilka miliardów. Wystarczy, by unieść system długotrwałej opieki. Przynajmniej na najbliższych kilka, kilkanaście lat. Pracodawcy są jednak sceptyczni co do rządowego pomysłu. – Debata na temat podwyższania kosztów pracy w czasie kryzysu nie jest dobrym pomysłem – powiedziała w „Rzeczpospolitej” Małgorzata Rusewicz, ekspert PKPP Lewiatan.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tomasz Rożek