Spam nas rujnuje

Niechciane wiadomości elektroniczne – czyli spam – zaśmiecają nie tylko skrzynki e-mailowe, ale coraz częściej także telefony komórkowe. Płacimy za nie wszyscy.

Nie do końca wiadomo skąd wzięła się nazwa „spam”. Być może od nazwy konserwy szynkowej, która była produkowana w USA i skeczu Latającego Cyrku Monty Pythona. Wiadomo dokładnie, kiedy spam zaczęto rozsyłać. 1 maja 1978 roku amerykański student Einar Stefferud rozesłał około 1000 e-maili z zaproszeniem na swoje urodziny. Korzystał wtedy z sieci ARPANET.

Złodzieje czasu
Uważa się, że niechciane maile stanowią około 90 proc wszystkich wiadomości przesyłanych w sieci. Zatykają łącza, obciążają serwery i kradną czas. Choć w wielu krajach (w tym w Polsce) rozsyłanie spamu jest karalne, jego ilość rośnie tak szybko, że bez zaawansowanego oprogramowania antyspamowego nie sposób sobie wyobrazić działania większej firmy. Eksperci szacują, że poczta elektroniczna – w dzisiejszym kształcie – przestanie istnieć za trzy, cztery lata. Niechciane e-maile mają wtedy stanowić 99,9 proc. wszystkich przesyłanych w Internecie wiadomości.

Zróbmy prostą kalkulację. Skasowanie e-maila to czas rzędu kilku sekund. Zakładając otrzymywanie kilkunastu niechcianych e-maili na dobę, ich pozbywanie się w ciągu roku zajmuje nawet kilkanaście minut. W dużej firmie „ucieka” rocznie już kilkaset godzin. To przy założeniu, że nikt niechcianych wiadomości nie czyta. A przecież nie zawsze tak jest. A to dopiero początek listy strat. Gdyby nie oprogramowanie automatycznie kasujące spam, użytkownik poczty internetowej nie robiłby w zasadzie niczego oprócz kasowania e-maili. Ale takie oprogramowanie kosztuje. Dla firmy, w której pracują dziesiątki czy nawet setki komputerów, nie są to małe kwoty. Duży ruch w sieci to bardziej przepustowe łącza i lepsze serwery. Jeżeli firma nie zainwestuje w sprzęt, jej łączność internetowa ze światem może być poważnie upośledzona.

A to może być źródłem poważnych strat. Trzeba pamiętać także o większych kosztach, jeżeli firma archiwizuje swoją korespondencję. Czy wyjściem jest instalowanie restrykcyjnych filtrów ? Niekoniecznie. Automatyczne wycinanie podejrzanych listów też może być ryzykowne. Odpowiednie oprogramowanie nie jest nieomylne. Może nie dopuścić listu, który spamem wcale nie jest. To może generować dla firmy straty. Poza tym spamerzy potrafią sobie z takim oprogramowaniem radzić. Jednym z bardziej skutecznych sposobów jest rozsyłanie e-maili przy wykorzystaniu bardzo mało znanych domen internetowych. Program filtrujący nieporządne listy wyrzuci spam „wysłany” z adresu z końcówką .com czy .org, ale pogubi się gdy „wysyłający” będzie korzystał z domeny .ac czy .hm. Ta pierwsza należy do Wyspy Wniebowstąpienia (terytorium Wielkiej Brytanii leżące na Atlantyku, 1600 km od Afryki, zamieszkane przez 1200 osób), a druga do niezamieszkanych Wysp Heard i McDonalda na Oceanie Południowym. Innym skutecznym sposobem radzenia sobie z filtrami jest wysyłanie – zamiast tekstu – informacji w postaci pliku graficznego.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Tomasz Rożek