W ostatnich dniach poprzedniego roku pobity został w Polsce rekord poboru mocy elektrycznej. Do szybkiego rozwoju potrzebujemy coraz większej ilości energii. Czy Polska ją ma? Coraz częściej… jedziemy na rezerwie.
Oblicza się, że każdy procent wzrostu PKB (produktu krajowego brutto) powoduje zwiększenie zapotrzebowania na energię elektryczną o 0,7 proc. To oznacza, że co roku Polsce potrzeba od 3 do 4 proc. więcej prądu. Te obliczenia znajdują pokrycie w rzeczywistości. W ostatnich dniach grudnia pobór mocy przekroczył 24,6 GW, a to rekord w Polsce. W porównaniu z tym samym okresem roku 2006 jest to o ponad 4 proc. więcej. Ten wzrost byłby jeszcze większy, gdyby zima była surowsza. W czasie silnych mrozów mógłby wynieść nawet kilkanaście procent.
Naciśniemy włącznik i…
Sytuacja jest poważna. Choć trudno sobie wyobrazić okresy wyłączeń prądu (jesteśmy przecież połączeni ze swoimi sąsiadami i zawsze możemy prąd kupić za granicą), zagrożony jest dalszy rozwój kraju. O polskich problemach kilka tygodni temu pisał brytyjski dziennik finansowy „Financial Times”, a międzynarodowa firma doradcza PricewaterhouseCoopers (PwC) opracowała na ten temat specjalny raport. Pisze w nim, że „w polskim sektorze produkcji energii elektrycznej ponad 60 proc. mocy produkcyjnych stanowią urządzenia eksploatowane od ponad 30 lat, które lada chwila staną się przestarzałe”. – Bardzo prawdopodobne jest to, że za półtora roku naciśniemy włącznik i okaże się, że nie ma prądu. To naprawdę poważny problem. Potrzebne są ogromne inwestycje. I to już – mówiła przy okazji publikacji raportu Katarzyna Rozenfeld, dyrektor ds. energii w PwC. Dodała, że Polska powinna zwiększać moce produkcyjne o 1 GW rocznie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tomasz Rożek