Potrzeba: uśmiechu, który jest znakiem radości serca – powiedział abp Koadiutor Adrian Galbas w homilii podczas Mszy sprawowanej pod przewodnictwem abp. Wiktora Skworca w Bazylice Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Pszowie.
W homilii abp Galbas podkreślił, że choć po raz pierwszy uczestniczy w odpuście w Pszowie, to „wędrował tam już wielokrotnie”. – Najpierw za sprawą pochodzącego stamtąd poety Jerzego [ks. prof. Jerzego Szymika], który pisał, że Ona jest Królową nad „doliną Odry i złotym kluczem do Morawskiej Bramy, dla ziemi śląskiej Boskim darem szczodrym”, i której „uśmiech leczy wszelkie serca rany” – zaznaczył. – Byłem tu także wielokrotnie za sprawą mojego pallotyńskiego współbrata, nieżyjącego już dziś ks. Tadeusza, który był zakochany w tym miejscu. Miał w swoim pokoju wielki obraz Pani Pszowskiej i – co ważniejsze – miał do Niej wielkie nabożeństwo. Kochał Ją szczerze i to z wzajemnością – kontynuował abp Galbas.
Wskazał na uśmiech i radość jako dwie witaminy niezbędne w życiu chrześcijanina. Mówiąc o uśmiechu nawiązał do beatyfikacji papieża Jana Pawła I, w której uczestniczył tydzień temu w Rzymie. – Papież Luciani najczęściej wspominany jest jako papież uśmiechu (…). Tego nam dziś potrzeba: uśmiechu, który jest znakiem radości serca. Taki był uśmiech tego papieża: prawdziwy; wypływał z tego samego źródła, z którego wypływa uśmiech Maryi – podkreślił. Przywołał słowa Franciszka o nowym błogosławionym wypowiedziane w dniu jego beatyfikacji: „uśmiechem potrafił przekazywać dobroć Pana (…). Kościół jest piękny, gdy ma radosne, pogodne i uśmiechnięte oblicze, kiedy nigdy nie zamyka drzwi, kiedy nie czyni serc cierpkimi, nie narzeka i nie żywi urazy, nie jest rozgniewany, niecierpliwy i ponury, kiedy nie cierpi na nostalgię za przeszłością”.
Komentując dzisiejszą liturgię słowa i wyłaniający się obraz miłosiernego Boga, abp Galbas stwierdził, że: „działa On nienormalnie przyjmując za normę to, co wymyślą nasze logiczne głowy i wykalkulowane i przekalkulowane na milion sposobów sztywne i zimne często zasady”. – Bóg jest nienormalny. Jego miłość jest nienormalna, szalona i nielogiczna – zaznaczył abp koadiutor.
Nawiązał do biblijnych przypowieści, uwypuklając „zachowanie pasterza, który zostawia dziewięćdziesiąt dziewięć owiec, a szuka jednej, nie kalkulując, czy zanim wróci nie straci wszystkich; (…) zachowanie kobiety, która na kosztowny podwieczorek dla przyjaciółek, po znalezieniu jednej drachmy wyda kilka, a może nawet i całe dziesięć drachm; (…) zachowanie ojca, który jednego syna, co sprzeniewierzył jego pieniądze, dobre imię i zaufanie, przyjmuje uściskami, pierścieniami, szatami i ucztą, jakby przyjmował bohatera, a drugiemu, obrażonemu, nerwowemu, zazdrosnemu i złośliwemu, przypomina, że wszystko co ma do niego należy”. – Tak właśnie myśli, tak czuje, tak kocha Bóg. Taki jest. Bóg, w którego wierzymy, Bóg, który swoją szaloną miłosierną miłością nieskończenie przekracza nasz ludzki, ograniczony, normalny świat – mówił.
Zwrócił uwagę, że w różnych momentach i okolicznościach życia, „ normalny człowiek” natrafia na „nienormalną i szaloną miłość Boga”. – Nienormalny Bóg będzie szukał normalnego do bólu człowieka aż go znajdzie (…). Mało tego: gdy odnaleziona owca znów polezie gdzie nie trzeba, gdy odnaleziona drachma, znów się poturla gdzieś daleko, gdy odnaleziony syn, znów pójdzie w dalekie strony z nową porcją gotówki, Bóg znów wyruszy na poszukiwanie. Uparcie będzie też czekał, aż zmięknie serce, które póki co jest twarde – tłumaczył abp Galbas. – Nienormalność Boga polega też na tym, że chce przyjść do wszystkich – kontynuował. Wyjaśnił, że sposób docierania Boga do człowieka jest zindywidualizowany. Podobnie jak miejsce każdego ochrzczonego we wspólnocie wierzących, czego przykładem są różne grupy formacyjne w kościele.
Na zakończenie liturgii zawierzył wszystkich uczestników Matce Boże: „niech Maryja, łagodnie spoglądająca z pszowskiego obrazu, doda nam dziś otuchy. Ona pokazuje nam Chrystusa, który nie tylko jest źródłem naszej radości, ale samą radością. On chce się cieszyć każdą i każdym z was”.
Uroczystej liturgii odpustowej w Bazylice Matki Bożej Uśmiechniętej w Pszowie przewodniczył abp Wiktor Skworc, metropolita katowicki.