W 2001 r. były prezydent ZSRR przyjął we włoskim Terni Nagrodę św. Walentego i zwiedził kościół, w którym w 1990 r. został uwieczniony na mozaice razem z żoną Raisą i papieżem Janem Pawłem II.
Ciekawostkę tę, przy okazji śmierci i planowanego pogrzebu Michaiła Gorbaczowa, opisał dzisiaj w „Avvenire”, największym włoskim dzienniku katolickim, Arnaldo Casali. „Michaił Gorbaczow był, poza wszystkim innym, pierwszym komunistą, który wszedł do kościoła. Nie jako wierzący, ale jako ikona” – pisze dziennikarz.
Mozaikę w absydzie kościoła Najświętszego Serca Eucharystycznego Jezusa w Terni wykonał w 1990 r. kapucyn br. Ugolino da Belluno.
„Inicjatywa wywołała szczególną sensację, także dlatego, że Gorbaczow – zdeklarowany ateista – nie przeszedł jeszcze do historii, ale ją nadal tworzył, był na szczycie swojej kariery politycznej – był nadal prezydentem Związku Sowieckiego, laureatem Pokojowej Nagrody Nobla i uczestnikiem historycznego spotkania z papieżem Wojtyłą” – pisze A. Casali.
Jeszcze szerzej dyskutowany był fakt, że na mozaice za trzema postaciami zwróconymi w kierunku stołu ostatniej wieczerzy widoczne są trzy cienie bohaterów, przy czym cienie dwóch głównych protagonistów XX w. mają aureole świętych, a Raisa nie.
11 lat później mozaikę podziwiał sam Gorbaczow, w towarzystwie autora dzieła i biskupa Terni Vincenza Paglii, przy okazji wręczania mu Nagrody św. Walentego. Było to w lutym 2001 r., a były prezydent ZSRR spędził cały dzień w mieście patrona zakochanych, przyjmując honorowe obywatelstwo, spotykając się z dziennikarzami i uczniami szkół, a także uczestnicząc w Marszu Pokoju.
„Problemem nie są rządy, ale ludzie” – mówił wtedy Gorbaczow. „Potrzebujemy dialogu między ludźmi, między kulturami, między religiami, między instytucjami społeczeństwa obywatelskiego. Nie widzę innych dróg poza drogą dialogu i wzajemnego zrozumienia”.
Dziennikarz „Avvenire” pisze, że słowa te dziś brzmią szczególnie proroczo, w obliczu toczącej się wojny między Rosją a Ukrainą.
baja /Avvenire