Po trzech latach od premiery ostatniego sezonu „Gry o tron” na platformie vod HBO pojawił się pierwszy odcinek jego prequelu.
„Ród Smoka” opowiada o wydarzeniach rozgrywających się dwa wieki wcześniej, w okresie świetności rodu Targaryenów. Smoków Targaryenowie mają pod dostatkiem, bo aż 17. Problem w tym, że król Viserys nie ma męskiego potomka, a sprawa dziedziczenia tronu staje się paląca. Viserys ma córkę, ale ewentualne objęcie tronu przez kobietę nie podoba się wielu wpływowym lordom. Żona króla oczekuje dziecka więc król ma nadzieję, że urodzi się chłopiec i sprawa sukcesji zostanie rozwiązana. Jednak komplikacje porodowe sprawiają, że król musi wybierać pomiędzy śmiercią dziecka lub żony. Król podejmuje decyzję, by zamordować żonę, bo tak chyba należy to nazwać, w nadziei na ocalenie dziecka.
W „Grze o tron” nie brakowało scen brutalnych, w tym gwałtów i okrutnych scen zadawania śmierci. Była to swoista pornografia przemocy, w tym wobec kobiet. Niektóre z tych scen wzbudziły protesty widzów, więc twórcy „Rodu Smoka” deklarowali, że „w serialu nie przedstawiamy przemocy seksualnej. Pozostawiamy ją poza ekranem i zamiast tego pokazujemy, jaki ma wpływ na ofiarę i matkę sprawcy”. Jedna z producentek z kolei oznajmiła, że serial skupia się na „ukazaniu się przemocy wobec kobiet, która jest nieodłącznym elementem systemu patriarchalnego”. Serial rozgrywa w świecie fantazji, ale podobnie jak w powstających obecnie serialach historycznych twórcy nie mogą oderwać się od współczesności. Ich zdaniem, największym problemem jest patriarchat i nieludzka opresja wobec kobiet. Serial posiada też wiele innych „zalet”, z jakich zasłynęła „Gra o tron”, czyli brutalność, okrutne „rycerskie” pojedynki i sceny na granicy pornografii. Szokująca scena porodu przekracza wszelkie granice.
Prawie wszyscy zgadzają się co do szkodliwości pornografii. Temat ten poruszany jest najczęściej w kontekście łatwego dostępu do tych treści w internecie. Wiąże się to z jednak z innym, nie mniej groźnym zagadnieniem, jakim jest seksualizacja i brutalizacja kultury masowej. Nigdy zjawisko to nie miało jednak tak masowej skali jak obecnie, kiedy w imię wolności artystycznej bariery tego, co można pokazywać na ekranie, przesuwają się coraz bardziej. Na kierowane przez widzów zarzuty twórcy mają prostą odpowiedź: „Gwałt i przemoc były udziałem każdej toczonej wojny od czasów starożytnego Sumeru aż do dzisiaj”. Kiedy zarzuty dotyczą serialu o tematyce współczesnej, słyszymy, że to, co dzieje się na ekranie, jest odbiciem rzeczywistości i zwraca uwagę na palące problemy współczesności.
Idąc śladem tego rozumowania, można dojść do wniosku, że im więcej molestowania w filmach, tym mniej go w realu. W imię tej racji aktorzy, a szczególnie aktorki występujące w „odważnych” scenach, poświęcają się dla dobra ogółu. Oczywiście, dobrowolnie. Wszyscy wiemy, że to czysta hipokryzja, bo tak naprawdę seks i przemoc w produkcjach mają przede wszystkim walor komercyjny. Czy przemocą wobec kobiet nie jest przypadkiem też zmuszanie, albo raczej wymuszanie „dobrowolnego” odgrywanie takich scen na planie?
Ród Smoka, reż. Ryan J. Condal i Miguel Sapochnik, wyk.: Paddy Considine, Matt Smith, Emma D'Arcy, Steve Toussaint, USA 2022, HBO
Edward Kabiesz