W nocy z 20 na 21 sierpnia 1942 r. sowieckie lotnictwo przeprowadziło pierwszy nocny nalot na Warszawę. Stolicę Polski potraktowano jak miasta na terenie krajów sojuszniczych Hitlera. Zginęło 200 mieszkańców miasta. Straty niemieckie były niewielkie.
"Największe nocne sowieckie naloty na Warszawę następowały w momencie, gdy pogarszały się relacje polsko-sowieckie. Naloty w sierpniu i we wrześniu 1942 r. poprzedzało wyjście Armii Andersa z ZSRS. Z kolei nalot w maju 1943 r. nastąpił wkrótce po zerwaniu relacji dyplomatycznych, gdy Niemcy ujawnili zbrodnię katyńską" - uważa Michał Gruszczyński.
"Obserwatorzy Rządu Polskiego donoszą, że bomby były rzucane z wielkiej wysokości, co utrudniało, jeśli nie uniemożliwiało ich precyzyjność. W konsekwencji ucierpiały dzielnice mieszkaniowe w całym mieście. W tych warunkach bombardowanie miasta ze znacznej wysokości, bądź na podstawie niedostatecznych danych o rozmieszczeniu obiektów wojskowych, komunikacyjnych, przemysłowych etc. musi prowadzić do niezwykle wysokich ofiar wśród polskiej i żydowskiej ludności Warszawy, a w konsekwencji może być przez ludność tę rozumiane inaczej niż to leży w intencji władz sowieckich" - pisał w nocie z 4 września 1942 r. ambasador RP w Londynie Edward Raczyński do Aleksandra Bogomołowa reprezentującego Sowietów przy Rządzie RP na Uchodźstwie.
Po dwóch tygodniach, w nocy z 1 na 2 września, kilkadziesiąt sowieckich bombowców ponownie dokonało nalotu na Warszawę w trzech falach. Bomby spadły m.in. w okolicy Cmentarza Powązkowskiego, Woli, Saskiej Kępy i Powiśla. Uszkodzeniu uległy niemieckie szpitale wojskowe m.in. przy ul. Zygmuntowskiej (ob. liceum im. Władysława IV), oraz słynny bazar Kercelak na Woli, gdzie spłonęło większość sklepików i straganów. Konsekwencją zniszczenia największego targowiska stolicy był wzrost cen żywności i wielu artykułów. Liczbę ofiar wśród polskiej ludności szacuje się na 60-100 zabitych oraz ok. 150 rannych. Zburzeniu uległo 32 domów, kilkadziesiąt uległo zniszczeniu. Jedną z ofiar sowieckiego nalotu był płk dr Leopold Rudke, przed wojną szef Sanitarny Okręgu Korpusu VIII w Toruniu i lekarz w Szpitalu Ujazdowskim w Warszawie. Sowieckie bomby dwukrotnie uszkodziły najstarszy warszawski sierociniec - Dom ks. Boduena na Nowogrodzkiej 75. Po nalocie podopiecznych zakładu ewakuowano poza Warszawę.
Jeszcze 13 września sowieccy lotnicy zaatakowali m.in. rejon mostu średnicowego. Prawdopodobnie był to nalot wykonany przez pojedynczy bombowiec.
Największy nocny sowiecki nalot na Warszawę przeprowadzono z 12 na 13 maja 1943 r., trwał on około dwóch godzin. Według raportu sporządzonego przez ppor. Bolesława Nanowskiego "Pszczelarza" z Wydziału II Komendy Okręgu Warszawa AK zginęło wówczas 216 Polaków, a 262 zostało rannych, zaś według niemieckich danych - było 149 zabitych i 223 rannych. "Biuletyn Informacyjny" podał, że "zginęło do 300 osób narodowości polskiej, a do 1000 zostało rannych". Liczbę ofiar śmiertelnych wśród okupantów szacuje się na 17. Zniszczeniu uległo 39 domów, głównie w Śródmieściu (ul. 6 sierpnia) i na Ochocie (Grójecka), spłonęła hala targowa na Koszykach, uszkodzeniu uległa Stacja Filtrów, sieć energetyczna i ponownie sierociniec w Domu ks. Boduena. W raporcie AK napisano, że zburzeniu uległo 39 domów, uszkodzeniu - 143, a od bomb zapalających spłonęło 27 domów.
Według kronikarza Ludwika Landaua po nalocie niektóre ulice "wyglądem swym przypomniały obraz z dni wrześniowych". Prócz bomb sowieckie samoloty zrzuciły ulotki propagandowe z "odezwą" skierowaną do narodu polskiego, w których pisano: "Wstępujcie do szeregów polskich partyzantów! Tępcie Niemców bezlitośnie w dzień i w nocy! Do walki za waszą i naszą wolność! Do walki o silną niepodległą Polskę!".
"Ci, którzy przeżyli niemieckie naloty we wrześniu 1939 r., uważają, że sowiecki nalot w nocy z 12 na 13 maja 1943 r. był znacznie poważniejszy. Użyto bomb burzących i zapalających o wagomiarze od 100 do 300 kg. Straty wśród cywili Polaków były znacznie wyższe niż wśród Niemców" - podsumował Michał Gruszczyński.
Ostatni przed wybuchem Powstania Warszawskiego nocny sowiecki nalot na Warszawę, głównie na prawobrzeżną jej część - Pragę - został przeprowadzony z 27 na 28 lipca 1944 r. Według szacunków historyków w trakcie ataków zginęło co najmniej kilkuset mieszkańców stolicy, wielu odniosło obrażenia, a zniszczeniu uległo ok. 3 proc. zabudowy. Straty niemieckie były relatywnie niskie.
Warszawa nie była jedynym polskim miastem nękanym przez bombowce z czerwonymi gwiazdami. 11 maja 1944 r. maszyny sowieckie wykonały godzinny nalot na Lublin, w którego wyniku zginęło ok. 160 mieszkańców. Po wojnie zagadnienie sowieckich nalotów było całkowicie przemilczane.