USA, Iran. Szesnaście amerykańskich agencji wywiadowczych ogłosiło wspólny raport, w którym stwierdziło, że Iran zawiesił prace nad programem atomowym już w 2003 roku.
Ta informacja to nóż w plecy słabnącego (politycznie) z każdym dniem prezydenta USA George’a W. Busha.
Komentując treść raportu, prezydent miał podobno stwierdzić, że najlepsza dyplomacja to taka, w której wszystkie opcje są możliwe. Kontekst tej wypowiedzi nie pozostawia wątpliwości. Wojna wcale nie jest wykluczona.
Trudno sobie wyobrazić, żeby USA same rozpoczęły wojnę z Teheranem. Jeszcze trudniej, że po publikacji raportu znajdą sojuszników. No, może z wyjątkiem Izraela, który uważa Iran za swojego śmiertelnego wroga. Zresztą nie bez powodu. Prezydent Iranu Mahmud Ahmadineżad nieraz publicznie mówił, że Izrael powinien zniknąć z mapy Bliskiego Wschodu.
Raport nie przeczy temu, że Iran pracował nad bombą atomową w przeszłości. Mówi jednak, że ajatollahowie pod presją świata zdecydowali się program wstrzymać. Rozważają różne opcje, łącznie z powrotem do konstrukcji bomby. W tym kontekście zrezygnowanie z presji na Iran może być niebezpieczne, a słowa Busha nie całkiem pozbawione sensu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
W świecie - komentarz Tomasz Rożka