EGIPT. Wyrokiem śmierci zagrożony jest 25-letni egipski student Mohammed Hegazi, który wraz ze swą żoną postanowił przejść z islamu na chrześcijaństwo.
Fatwę, zawierającą najwyższy wymiar kary, wydał na młodych konwertytów sunnicki urzędnik duchowny – przewodniczący wydziału studiów islamskich Uniwersytetu Al-Azhar w Kairze. Decyzja taka dziwi tym bardziej, że kierujący tą liczącą się w świecie islamską instytucją naukowo-kulturalną, szejk Mohammed Sahid El Tantawi, wielokrotnie wypowiadał się przeciw wszelkim formom ekstremizmu.
Problemy Mohammeda Hegaziego rozpoczęły się w momencie, gdy zwrócił się z oficjalną prośbą o wpisanie wyznawanej religii do dowodu osobistego. Pragnął bowiem, aby jego dziecko mogło urodzić się chrześcijaninem.
Oficjalnie chrześcijanie w Egipcie są wolni w kwestii praktyki wiary. Mogą chodzić do kościoła, zawierać małżeństwa czy organizować pogrzeby. Nie wolno im jednak namawiać muzułmanów do zmiany wyznania. Dlatego duchowni koptyjscy boją się przyjmować prośby o chrzest. Jak mówią, obawiają się prowokacji ze strony służb specjalnych, które mogą w taki sposób sprawdzać ich stosunek do nawróceń. Bardzo często doradzają kandydatom, aby kultywowali swą wiarę w ukryciu bez oficjalnego przyjmowania chrztu. Chrześcijanie mają też ogromne problemy przy uzyskaniu zezwolenia na budowę nowego miejsca kultu.
W Egipcie żyje około 76 mln ludzi. 10 proc. stanowią chrześcijanie Kościoła koptyjskiego. Katolików mieszka tam około 240 tys.
Warto dodać, że Egipt jest uważany za kraj umiarkowany w sprawach religijnych. Co roku przyjeżdżają tam tysiące turystów z wielu krajów, w tym także z Polski, niezdających sobie sprawy z traktowania miejscowych chrześcijan przez władze kraju.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
W świecie