Szczyt w Samarze nie przyniósł rezultatów, gdyż Rosja nie zniosła embarga na import polskiego mięsa, a Polska utrzymała weto wobec rozmowy o nowej umowie o strategicznym partnerstwie między UE i Rosją.
To dobra wiadomość, że nasi partnerzy z Unii okazali się solidarni, protestując przeciwko próbie Moskwy wbicia klina między stare a nowe kraje Unii. Kanclerz Merkel twardo odrzuciła mało wyszukane polityczne awanse prezydenta Rosji. Upomniała się nawet o poszanowanie praw człowieka w Rosji, co w rozmowach z gospodarzem Kremla nigdy nie jest łatwe.
Nie uznałbym jednak szczytu w Samarze wyłącznie za nasz sukces, choć warto i na to zwrócić uwagę. Broniąc własnych interesów, potrzebujemy także porozumienia z Rosją. Zwłaszcza że chce tego także Unia. Do porozumienia będą dążyły przede wszystkim „stare” kraje Unii, uzależnione od dostaw surowców energetycznych z Rosji. Jest ona także trzecim po USA i Szwajcarii importerem dóbr i usług unijnych. Rosja wcale nie musi tego kupować w Unii.
Jeżeli w Europie lokuje swoje zamówienia, czyni to z politycznego wyrafinowania, licząc na wsparcie jej różnych projektów politycznych. Twarda obrona naszych interesów nie zwalnia więc nas z konieczności poszukiwania w relacjach z Rosją rozwiązań pozytywnych. Zwłaszcza że poza problemami z eksportem mięsa i warzyw inni nasi producenci żywności dobrze sobie radzą na rosyjskim rynku.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
W świecie - komentarz Andrzej Grajewski