W okolicach Oławy (woj. dolnośląskie) wyłowiono z Odry około 5 ton śniętych ryb. Proces ich zbioru w okolicach dolnośląskiego Głogowa i Cigacic (woj. lubuskie) wciąż trwa - przekazał w środę prezes Wód Polskich Przemysław Daca. Zaznaczył, że nie odnotowano obumierania innych organizmów.
Prezes Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie Przemysław Daca odniósł się podczas konferencji prasowej w środę do aktualnej sytuacji na Odrze i zgłoszeń dotyczących zaobserwowania śniętych ryb. Zwiększona liczba śniętych ryb wystąpiła na kanale Odry w miejscowości Oława. Informację tę podał Polski Związek Wędkarski.
"Mamy bardzo mało wody w rzekach i jeziorach, mamy bardzo wysoką temperaturę, co powoduje bardzo niekomfortowe środowisko dla organizmów żywych. Doprowadza to do przyduchy i do śnięcia m.in. ryb. Dlatego bardzo ważne jest, żeby szczególnie uważać na nasze rzeki i nasze zbiorniki, ponieważ w takich sytuacja wystarczy tylko mały czynnik: jakiś element ścieku czy wypływ szamba, czy jakiekolwiek zanieczyszczenie w małych ilościach, które do tej pory nie stanowiło zbyt dużej różnicy i rozcieńczyło się w tej rzece, może spowodować katastrofę ekologiczną i naprawdę groźne skutki. Dlatego też apeluję o bardzo duży rozsądek i uwagę tym zakresie" - zaznaczył Daca.
Jego zdaniem w przypadku rzeki Odry "prawdopodobnie mamy do czynienia z dopływem substancji zewnętrznej, która na pewno spowodowała dotlenienie albo nadtlenienie tej rzeki, ponieważ zazwyczaj w takich warunkach mamy duchotę. Wysoka temperatura powoduje, że się coraz mniej tego tlenu rozpuszcza w wodzie, a tutaj mieliśmy bardzo duże natlenienie, co sugeruje jakąś substancję z zewnątrz" - stwierdził Przemysław Daca.
Przemysław Daca przypomniał również, że pracownicy Wód Polskich RZGW we Wrocławiu dostali sygnały o tym, że w okolicach Oławy jest bardzo dużo śniętych ryb, 26 i 27 lipca br.
"Pojechali tam na miejsce (...) i bezzwłocznie zawiadomili Policję i przede wszystkim GIOŚ we Wrocławiu. Następnie porozumieli się z Polskim Związkiem Wędkarskim, z który mamy podpisaną umowę o dzierżawę obwodu rybackiego. To Polski Związek Wędkarski na podstawie tej umowy był zobowiązany do tego, żeby usunąć te ryby. Nasi pracownicy pomagali, pomagali również wolontariusze. Zebrane zostało około 200 worków po 30 kg, (...) około 5 ton śniętych ryb - opisywał zdarzenie podczas konferencji Przemysław Daca.
Dodał, że dalsze większe śnięcia pracownicy Wód Polskich zaobserwowali dopiero około 200 km poniżej - w Głogowie (woj. dolnośląskie) i Cigacicach (woj. lubuskie). Zaznaczył, że ich zakres jest jeszcze szacowany.
"W chwili obecnej trwa proces zbioru i wyławiania tych ryb. W dalszej kolejności w okolicach ujścia rzeki Warty, w okolicach Krosna Odrzańskiego zanotowano (...) tylko parę egzemplarzy śniętych ryb, co może sugerować fakt, że to zanieczyszczenie się już rozpuściło i nie stanowi takiego zagrożenia" - dodał Daca.
Daca zapewnił, że Wody Polskie na bieżąco współpracują z odpowiednimi służbami. Szef Wód Polskich podkreślił na konferencji, że to nie jest totalna zagłada Odry. "Nie ma odnotowanych zjawisk obumierania innych organizmów, czyli te parametry biologiczne nie są jeszcze takie krytyczne" - wyjaśnił Daca.
"Liczę, że odpowiednie służby, organy ścigania jak najszybciej znajdą i ukarzą przestępców, którzy Odrę nam zanieczyścili" - stwierdził Przemysław Daca.