Bądź oryginalny – tę ważną dewizę słyszę na każdym kroku. Tymczasem Pan Bóg często posługuje się… kopiami. Ba, są często słynniejsze od oryginałów!
Przez lata (uwaga, lokowanie produktu!) jadąc do redakcji, mijałem potężny szyld: „Kopia lepsza od oryginału”. Chodziło o to, że gorące wydruki, które z prędkością karabinu maszynowego wypadały z reklamowanej kserokopiarki, były czytelniejsze i bardziej wyraziste niż wkładane do niej oryginały. Żeby było wszystko jasne: to nie jest żaden „ranking Matek Boskich”. Daleki jestem od narracji, jaką słyszałem przed laty na pielgrzymce: „Matka Boska Piekarska pozdrawia Matkę Boską Częstochowską!”. To będzie tekst o tym, jak prawdziwe są słowa świętego Pawła, że Bóg wybiera często to, co drugie, słabsze, ukryte. I o słowach, które usłyszała Faustyna: „Nie w piękności farby ani pędzla jest wielkość tego obrazu, ale w łasce mojej”. Co ciekawe, najpopularniejszej wersji obrazu „Jezu, ufam tobie” mistyczka nie widziała na oczy, bo wizerunek, który znajdziemy w niemal wszystkich kościołach świata, krakowski malarz Adolf Hyła namalował sześć lat po jej śmierci.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz