NIEMCY. W Niemczech odbyły się doroczne obchody Dnia Stron Ojczystych. Imprezę zorganizowała Erika Steinbach i jej Związek Wypędzonych. Specjalnym gościem był prezydent Horst Köhler.
W swym wystąpieniu prezydent jasno obciążył reżim hitlerowski i agresję Niemiec w stosunku do innych państw podczas II wojny światowej odpowiedzialnością za utratę ojczyzny przez miliony Niemców. Powiedział też, że Niemcy nie powinni ignorować obaw Polaków i Czechów w sprawie Centrum przeciw Wypędzeniom, nawet jeśli uważają je za nieuzasadnione. Przypomniał, że jego rodzina też została przesiedlona w czasie wojny na okupowane ziemie polskie, z których potem musiała uciekać. Ale zastrzegł, że nie chce być nazywanym wypędzonym. – Jestem przesiedleńcem i uchodźcą – podkreślał.
Köhler pochwalił zorganizowaną kilka miesięcy temu przez Muzeum Historii w Bonn wystawę „Ucieczka, wypędzenie, integracja”. O dziele Eriki Steinbach – krytykowanej w Polsce wystawie „Wymuszone drogi” – nawet nie wspomniał.
Köhler nie uspokoił jednak polskiego premiera. Jarosław Kaczyński powiedział, że udział niemieckiego prezydenta w spotkaniu ziomkostw „wpisuje się w ciąg niepokojących wydarzeń, które w ostatnim czasie mają miejsce w Niemczech”. – Niepokój jest, jak sądzę, łatwy do wytłumaczenia. W Niemczech istnieje wielka struktura wspierana przez państwo, struktura, która nieustannie podnosi sprawę tych ziem polskich, które kiedyś należały do III Rzeszy – mówił premier, który wcale nie nawiązał do treści przemówienia niemieckiego prezydenta.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
W świecie