Pewien ksiądz tak się zagalopował w kazaniu, że zaczął zachęcać siedzącą w ławkach młodzież: „Przyjdźcie na oazę, tam są wasi starsi rówieśnicy”.
Kiedy do zakrystii weszła nauczycielka, obecny tam ministrant, który był jej uczniem, uznał, że trzeba się jakoś do niej odezwać. Ale jak? Miejsce sugerowało coś pobożnego, ale osoba coś... normalnego. Wybrał więc wyjście pośrednie i pozdrowił ją słowami: „Szczęść dobry”. Nauczycielka nie załapała, o co chodzi, i nie odpowiedziała, jak należy: „Dzień Boże”. Ale czy nauczycielki muszą wszystko wiedzieć?
W czasie Mszy świętej kościelny, zbierając kolektę, zauważył śpiącego w ławce mężczyznę. Trącił go lekko koszyczkiem, a ten nie otwierając oczu, wymamrotał: „Miesięczny!”.
W jednej z parafii w czasie wizytacji komitet powitalny dzieci przywitał z uśmiechem biskupa: „Poświęć nam nasze dzwony, bo sam jesteś uświęcony”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.