Proponujemy dziś szczyptę humoru z „Niecodzienników”ks. Jana Twardowskiego:
Dlaczego takie słabe stopnie z religii masz na świadectwie? – zapytał ojciec syna. – Janek ma znacznie lepsze. – Tak, ale on ma mądrzejszych rodziców.
Kiedyś wybrałem się do spowiedzi świętej poza Warszawę. Jako pokutę ksiądz polecił mi przeczytać kilka wierszy księdza Twardowskiego.
Pewien ksiądz miał bardzo głośne kazanie. Podszedł do niego chłopczyk i powiedział: – Czego tak się drzesz? Mamusia przecież mówiła, że w kościele trzeba być cicho!
W zatłoczonym autobusie stałem, już jako ksiądz, tuż przy kobiecie karmiącej dziecko. – Ty maluchu nieznośny – powiedziała do dziecka – jak nie będziesz ssał, to dam temu, co stoi obok. I wskazała na mnie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.