Berlin. Bundestag przyjął uchwałę, w której zwraca się do rządu, by rozważył ustanowienie 5 sierpnia dniem pamięci o ofiarach wypędzeń. Nawiązuje ona do „Karty niemieckich wypędzonych ze stron ojczystych” z 5 sierpnia 1950 r.
Zdaniem autorów uchwały, „Karta” była „kamieniem milowym na drodze do integracji i pojednania”. Fakty w tej sprawie są inne. Środowisko tzw. wypędzonych zawsze rozpatrywało problem wypędzeń w oderwaniu od historycznego kontekstu, jakim była odpowiedzialność III Rzeszy za rozpętanie II wojny i zbrodnie wojenne. Organizacje ziomkowskie występowały przeciwko granicy na Odrze i Nysie. Nigdy nie przeprowadziły rozrachunku z brunatną przeszłością wielu swoich członków.
Wydawało się, że od przemówienia W. Bartoszewskiego przed niemieckim parlamentem w 1995 r., gdy wyraził ubolewanie „nad indywidualnymi losami i cierpieniami niewinnych Niemców dotkniętych skutkami wojny, którzy utracili swe strony ojczyste”, zamyka się ten etap rozliczeń.
Od tego czasu E. Steinbach przeforsowała swój projekt muzeum wypędzonych, a teraz inspirowana przez nią uchwała umieszcza wypędzonych w centrum niemieckiej kultury pamięci o II wojnie. To smutne dla wielu Polaków i Niemców, którzy ostatnio angażowali się w pojednanie polsko-niemieckie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Fakty i opinie - opr. ag