Indie. Hinduistyczni fundamentaliści zapowiedzieli w Indiach falę rekonwersji chrześcijan na „wiarę ojców”. Doszło do tego na Narmada Samajik Kumbh, ogromnym jarmarku, który odbył się nad świętą dla hinduistów rzeką Narmada w stanie Madhya Pradeś.
Wzięły w nim udział 2 mln ludzi. Impreza kosztowała władze stanowe 16 mln euro! Wyznawcy Chrystusa zostali na niej określeni mianem „robactwa, które przybyło do Indii dwa tysiące lat temu i rozpleniło się w kraju”. Nie oszczędzono nawet cenionej w Indiach Matki Teresy z Kalkuty, której praca była przedstawiana w negatywnym świetle, wyśmiewano z zawartego w Biblii nauczania. Na plakatach wypisano hasła podżegające do nienawiści i rozprawienia się z tymi, którzy odciągają ludność plemienną od wiary ojców.
W stanie Madhya Pradeś obowiązuje tzw. ustawa antynawróceniowa. Zakazuje ona nawróceń z hinduizmu na inną religię. Prawo to nie odnosi się do przymusowych nawróceń z innej wiary na hinduizm. Zapowiedź fali rekonwersji budzi uzasadnione obawy Kościoła. Przewodniczący regionalnej konferencji episkopatu wydał oświadczenie, w którym stanowczo zaprzecza stosowaniu jakiegokolwiek przymusu w misyjnej działalności Kościoła.
Zarówno islamscy, jak i chrześcijańscy liderzy wysłali do władz stanowych memorandum, w którym domagają się większej ochrony. Przy okazji przypomina się jednak, że problem w swej istocie jest społeczny, a nie religijny. Spychana na margines społeczeństwa uboga ludność plemienna, przechodząc na chrześcijaństwo, otrzymuje, chociażby przez edukację, szansę na zmianę swego losu. Dzięki wykształceniu ludzie ci zdobywają lepszą pracę i zaczynają walczyć o swe prawa. Hinduiści nie chcą zaakceptować faktu, że tracą niewolników.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Fakty i opinie - Beata Zajączkowska