Bruksela. Komisja Europejska pozwała Polskę za niewdrożenie na czas unijnej dyrektywy powodziowej.
Sprawa została skierowana do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu (nie mylić z trybunałem strasburskim, rozpatrującym naruszenia praw człowieka). Sąd ten może zażądać spełnienia przez państwo zobowiązań, a jeśli tak się nie stanie, może nałożyć kary finansowe, idące nawet w dziesiątki milionów euro.
Unijne prawo wyznaczyło terminy zakończenia poszczególnych etapów działań przeciwpowodziowych: ocena ryzyka powodziowego – do 2011 roku, opracowanie map zagrożenia i ryzyka powodziowego – do 2013 roku, planów zarządzania ryzykiem powodziowym – do 2015 roku. Wcześniej, bo do jesieni 2009 roku, dyrektywa miała być wdrożona do systemów prawnych państw członkowskich. Według stanu na czerwiec tego roku, z obowiązku nie wywiązało się 15 z 27 krajów Unii.
Polskie Ministerstwo Środowiska zapewnia, że opóźnienie dotyczy jedynie pierwszego etapu, czyli wdrożenia dyrektywy do polskiego porządku prawnego. A i to opóźnienie zostanie wkrótce nadrobione, bo Sejm powinien zakończyć prace nad odpowiednią ustawą jeszcze w grudniu.
Rzeczniczka resortu Magda Sikorska stwierdziła, że mapy zagrożeń powodziowych i mapy ryzyka będą mogły powstać zgodnie z terminem wymaganym przez prawo unijne. Zostaną do tego wykorzystane studia ochrony przeciwpowodziowej, które są opracowywane od 2004 r. i w wielu przypadkach posiadają standard zgodny ze standardem stawianym mapom zagrożenia powodziowego.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Fakty i opnie - jd/PAP