Warszawa. Kioskarze, którzy eksponują pisma pornograficzne w taki sposób, że widzą je dzieci, są od kilku tygodni karani mandatami przez Straż Miejską. Efekt?
W obecności strażników sprzedawcy natychmiast chowali pisma pornograficzne albo przykrywali je tak, że było widać tylko ich tytuły. – W pierwszej kolejności interweniowaliśmy w punktach sprzedaży, gdzie tego rodzaju pisma były wystawione dosłownie na wysokości oczu dziecka, np. przy batonikach – relacjonuje Grzegorz Staniszewski, naczelnik Wydziału Prewencji warszawskiej Straży Miejskiej.
– Gdy strażnicy wyjaśniali, dlaczego takie eksponowanie tych pism może budzić czyjeś zastrzeżenia, sprzedawcy zwykle sami przyznawali, że przesadzili – dodaje. Najczęściej są to mandaty od 200 do 500 zł, w zależności od wielkości gablot z pornografią. W pojedynczych przypadkach sprzedawcy nie przyjęli mandatu. Skierowano wobec nich wnioski o ukaranie do sądów.
Dotąd sprzedawcy wykręcali się od odpowiedzialności, twierdząc, że nie pokazują na wystawkach pornografii (czego zakazuje kodeks karny), lecz „erotykę”. Teraz jednak są karani na podstawie art. 141 kodeksu wykroczeń. Zakazuje on umieszczania na widoku publicznym treści nieprzyzwoitych, nawet jeżeli nie są one pornografią.
Strażnicy miejscy nie mogą zgorszyć się sami z siebie. Reagują na zgłoszenia obywateli, którzy założyli Stowarzyszenie „Twoja Sprawa”. Okazało się, że to działa. „Twoja Sprawa” prowadzi też internetową akcję wysyłania nietypowego, nagranego listu kilkuletniej Marysi do Wojciecha Heydla, nowego prezesa spółki RUCH. Dziewczynka prosi w nim o usunięcie tych pism, ponieważ „moja mama powiedziała, że ludzkie ciało jest czymś cennym i nie wolno go sprzedawać, tak jak robią te panie na zdjęciach”. List można wysłać za pośrednictwem strony www.twojasprawa.org.pl
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Fakty i opinie - prze