Warszawa. Prokuratura Okręgowa w Warszawie umorzyła 1 października śledztwo w sprawie profanacji krzyża w czasie demonstracji 5 sierpnia na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie.
Mimo że otrzymała zdjęcia oraz nazwiska osób, które dopuściły się profanacji, jako powód umorzenia podała „niewykrycie sprawców”. Cała Polska mogła obejrzeć relacje z tej demonstracji, zapis jej przebiegu był wielokrotnie emitowany w różnych stacjach telewizyjnych i szeroko komentowany. Protestujący przeciwko obecności krzyża przed Pałacem Prezydenckim przynieśli krzyż zrobiony z puszek po piwie Lech, wznosili antyreligijne okrzyki i nękali fizycznie osoby, które modliły się przy krzyżu ustawionym przed pałacem.
Poruszeni zachowaniem demonstrantów świadkowie wydarzeń przekazali do prokuratury zdjęcia ludzi, którzy dopuścili się profanacji, oraz ich nazwiska i miejsca pracy, ta jednak umorzyła postępowanie.
Postawa prokuratury budzi zdumienie reportera GN Jakuba Szymczuka, który zgłosił na policję fakt popełnienia profanacji, dostarczając zdjęcia sprawców i ich tożsamość, którą ustalił na podstawie portali społecznościowych. – Przecież tak naprawdę śledczy nie musieli nic robić, bo dostali sprawców jak na widelcu – komentuje Szymczuk.
Nieudolność prokuratury wzbudziła protesty środowisk katolickich. Portal fronda.pl przesłał na ręce prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta apel, którego autorzy domagają się ponownego wszczęcia śledztwa w tej sprawie. Oskarżają też prokuraturę, że celowo umorzyła śledztwo, aby „uniknąć niewygodnego z przyczyn politycznych dochodzenia”. Prokurator generalny na razie nie ustosunkował się do apelu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Fakty i opinie - bł