Warszawa. Po trzech latach procesu, jaki wytoczyłem Antoniemu Macierewiczowi, sąd w Warszawie odrzucił mój pozew, gdyż były szef Komisji Weryfikacyjnej WSI zasłonił się immunitetem poselskim.
Przyczyną trwającego od września 2008 r. procesu był wywiad Macierewicza dla „Rzeczpospolitej” z lutego 2008 r., w którym powiedział, że zajmowałem się wskazywaniem do werbunku dziennikarzy i dlatego moje nazwisko znalazło się w raporcie z weryfikacji WSI oraz że są na to dowody.
Wywiad miał miejsce krótko po tym, jak były premier Jarosław Kaczyński oświadczył, że moja współpraca z wywiadem wojskowym III RP nie przynosi mi wstydu, gdyż była w interesie bezpieczeństwa państwa. Domagałem się, aby Macierewicz przeprosił mnie na łamach „Rzeczpospolitej”, „Gazety Wyborczej” i „Życia Warszawy”. Jak już pisałem w „Gościu”, w latach 1992–1995, na prośbę kierownictwa Ministerstwa Obrony Narodowej byłem konsultantem wywiadu wojskowego III RP.
Zajmowałem się wyłącznie przygotowywaniem analiz dotyczących problemów bezpieczeństwa naszego państwa. Nigdy nikogo nie typowałem. W trakcie rozprawy Macierewicz nie odpowiedział na moje pytanie, kogo rzekomo wskazałem służbom do współpracy. Gdy wszystko wskazywało na to, że proces przegra, na ostatniej rozprawie zasłonił się immunitetem.
Mój pozew został przez sąd odrzucony, bez jego merytorycznego rozpatrzenia. Choć mam taką możliwość, nie będę występował do Sejmu o pozbawienie pos. Macierewicza immunitetu. Mogłoby to bowiem być wykorzystane do przerwania innych, ważnych jego prac, a tego chciałbym uniknąć.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Fakty i opinie - Andrzej Grajewski