Rozmowa z Markiem Jurkiem, przewodniczącym Prawicy Rzeczpospolitej, byłym marszałkiem Sejmu.
Przemysław Kucharczak: 10 lat temu parada gejów była w Polsce nie do wyobrażenia. Jakie granice homoseksualiści przekroczą nad Wisłą przez następne 10 lat?
Marek Jurek: – Już dziś widzimy, że ruch homoseksualny jest zagrożeniem dla naszej wolności. Między innymi dla wolności Kościoła katolickiego, skoro homoseksualiści domagają się udzielania w nim święceń zdeklarowanym homoseksualistom i kształcenia ich w seminariach duchownych. Przecież to po prostu nakaz zamknięcia tych seminariów.
To już gdzieś obowiązuje?
– To był projekt poprzedniego rządu brytyjskiego, który złożył go w Izbie Gmin, lecz ostatecznie nie zrealizował. To jednak postulat już nie tylko głoszony przez ruch homoseksualny, ale przejęty przez jeden z głównych rządów europejskich. Jest zagrożeniem dla wolności rodziny, gdy tak jak w Hiszpanii rząd wprowadza indoktrynację homoseksualną na lekcjach wychowania obywatelskiego. Jest zagrożeniem dla wolności słowa, gdy jak w Szwecji i we Francji wytacza się procesy za tzw. homofobię, jeśli ktoś powie, że homoseksualizm to zło moralne. Jest zagrożeniem dla praw dziecka, gdy dziecko może być przejęte przez parę homoseksualną. To już są fakty. Ale równie dobrze za 10 lat możemy sobie wyobrazić odbieranie dzieci tzw. homofobicznym rodzicom. Dziecko wyrazi się w szkole nie tak, jak będzie podobać się rzecznikom ideologii homoseksualnej i stanie się to podstawą do stwierdzenia, że jest źle wychowywane w domu, w nietolerancji. Karl Popper pisał, że utopia zawsze kończy się przemocą. W tym wypadku: utopia kwestionująca naturę ludzką musi prędzej czy później prowadzić do represji.
Stolica odmówiła jednak dotacji na EuroPride.
– Prezydent Gronkiewicz-Waltz niepotrzebnie i w sposób niestosowny od razu zgodziła się na tę paradę. W nagrodę została przez homoseksualistów oskarżona o dyskryminację, bo nie chciała przewodniczyć ich defiladzie... To pokazuje roszczeniowo-agresywny charakter tego ruchu, który nie poprzestanie, póki nie narzuci swojej rewolucji obyczajowej całemu społeczeństwu.
Czy ten trend da się jeszcze w Polsce odwrócić?
– Oczywiście. Jest nieodwracalny, jeśli będziemy biernie go akceptować. Natomiast jeśli zaczniemy rzeczywiste przeciwdziałanie, oparte na pozytywnej obronie rodziny, wychowania, natury ludzkiej, to oczywiste, że jesteśmy w stanie go zatrzymać i odwrócić. Jednak do tego potrzebujemy silnej reprezentacji społecznej. Na razie politycy, którzy chcą, by ludzie wierzący w naturę ludzką udzielali im poparcia, w momentach próby uchylają się od głosu. Jak Jarosław Kaczyński, który w przeddzień parady, zapytany o nią, odpowiedział: nie będę komentował tego wydarzenia.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Fakty i opinie - prze