Czy 2,2 mln użytkowników internetu to dużo czy mało? Według badań Megapanel PBI/Gemius właśnie tyle, spośród 17 mln polskich internautów, regularnie odwiedza 6164 strony religijne.
Internet to wielkie wyzwanie dla ludzi, którym leży na sercu sprawa Ewangelii. Skoro aż tylu ludzi szuka w nim treści religijnych, grzechem byłoby to medium zaniedbać. Tym bardziej że daje ono okazję do zetknięcia się z tematyką religijną ludziom, którzy dawno do kościoła przestali chodzić, a i religijnej prasy na pewno nie kupią. Stąd spore zaangażowanie ludzi wierzących.
W bogatej ofercie religijnej internetu nie brakuje rzeczy wartościowych: informacji z życia Kościoła, materiałów pomagających kształtować prawdziwie chrześcijańską postawę. Wśród nich sporym zainteresowaniem cieszyć się będą zawsze blogi prowadzone przez księży czy biskupów. Są internetowe fora i czaty, pozwalające na dyskusję o sprawach związanych z religią. Są strony diecezji, parafii i ruchów religijnych. Czego brakuje? Systematyczności. Sporo inicjatyw rodzi się wśród fajerwerków.
Po jakimś czasie przechodzi jednak w stan wegetacji. To na pewno nie przysparza im stałych odbiorców. Brakuje też obecności ludzi Kościoła tam, gdzie są najbardziej potrzebni: na stronach i portalach świeckich. Tak jak w świecie realnym, tak i w internecie wierzący zbyt często pozwalają, by opinię o sprawach Kościoła kształtowali ludzie mu nieprzychylni. Jeśli tego nie zmienimy, 1 3 proc. polskich internautów odwiedzających strony religijne okaże się kroplą w morzu niechęci do wszystkiego, co religijne.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Macura, redaktor naczelny portalu wiara.pl