Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan to bardzo dobra inicjatywa. Obawiam się jednak, że gdy chodzi o rzecz tak mało „dokuczającą” przeciętnemu katolikowi jak brak jedności wśród chrześcijan, tej modlitwy za wiele nie będzie.
Owszem, zostaną zorganizowane wspólne spotkania i nabożeństwa. Oficjalnie pomodlimy się razem, tzn. pomodlą się hierarchowie różnych Kościołów. To też ma wielką wartość. Ale nie zastąpi gorącej prośby całych rzesz ludzi do Boga, by pokierował ludzkimi umysłami i sercami tak, by jedność stała się faktem. A jest o co się modlić, bo problemów przybywa.
Do tego, co przed wiekami poróżniło chrześcijan – inne spojrzenia na prawdy wiary, problemy prawne i dyscyplinarne – dochodzą trudne do pogodzenia różnice w kwestiach moralnych. Akceptacja przez niektóre wspólnoty chrześcijańskie homoseksualizmu, i to posunięta tak daleko, że pozwalająca nawet na błogosławienie związków osób jednej płci, to przykład najbardziej jaskrawy, ale przecież niejedyny. Dialog utrudnia również, coraz częściej spotykane we wspólnotach protestanckich, święcenie kobiet.
Ostatnio Cerkiew rosyjska zerwała stosunki z Kościołem ewangelickim w Niemczech z powodu wyboru na stanowisko przewodniczącej Rady Kościoła Ewangelickiego w Niemczech 51-letniej biskupki Margot Kaessmann, rozwiedzionej matki czworga dzieci. Jeśli nawet, dzięki prowadzonym dialogom doktrynalnym, różnice teologiczne i eklezjologiczne (inne widzenie Kościoła) uda się wyjaśnić, tego rodzaju problemy mogą uniemożliwić odbudowanie jedności. Modlitwa jest więc bardzo potrzebna.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Macura, redaktor naczelny portalu wiara.pl