W trakcie dyskusji o złożonej przez PiS propozycji uchwały sejmowej z okazji 70. rocznicy ataku ZSRS na Polskę wicemarszałek Stefan Niesiołowski, odnosząc się do zdania, że Katyń był zbrodnią ludobójstwa, stwierdził, że jego zdaniem była to zbrodnia wojenna.
„W historii do tej pory były dwa ludobójstwa: Holokaust i wielki głód na Ukrainie. Katyń to było coś innego. Polscy oficerowie odmówili współpracy z komunistami i zostali zamordowani. Poza tym przyjęcie takiego stanowiska miałoby bardzo poważne konsekwencje polityczne” – powiedział Niesiołowski.
Według konwencji ONZ z 1948 roku, za ludobójstwo uznawane są czyny „dokonane w zamiarze zniszczenia w całości lub części grup narodowych, etnicznych, rasowych lub religijnych jako takich”. Nie ulega wątpliwości, że choć zbrodnia katyńska formalnie była zbrodnią wojenną, jednak miała wszelkie cechy ludobójstwa. Należy przypomnieć, że na mocy decyzji o zagładzie Polaków, którą 5 marca 1940 r. podpisało całe kierownictwo sowieckiego państwa, skazano na rozstrzelanie ponad 15 tysięcy oficerów, a także prawie 10 tysięcy przedstawicieli polskiej inteligencji. Nie ulega wątpliwości, że u podstaw tej decyzji leżała chęć eksterminacji kierowniczych elit narodu.
Trzeba także zwrócić uwagę, że w tej sprawie nie chodzi tylko o spór słowny. Uznanie mordu w Katyniu za ludobójstwo uniemożliwia jego przedawnienie, czego domaga się strona rosyjska. O kwalifikację zbrodni katyńskiej jako ludobójstwa zabiega od wielu miesięcy polska część Grupy do Spraw Trudnych. W takim kontekście prowadzone jest także śledztwo IPN. Nie ma żadnego powodu, aby przedstawiciele państwa polskiego, nawet za cenę dobrych stosunków z Rosją, deprecjonowali wysiłek wielu osób oraz instytucji, które zmierzają do sprawiedliwego i zgodnego z prawdą historyczną rozliczenia zbrodni katyńskiej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Fakty i opinie - Andrzej Grajewski (komentarz)