USA. W amerykańskim stanie Maine odbędzie się referendum w sprawie małżeństw homoseksualnych. Prawo do ich zawierania przegłosowali politycy w stanowym parlamencie.
Przepisy nie zdążyły jednak wejść w życie, bo zablokowali je obywatele Maine. Zebrali około 100 tys. podpisów pod wnioskiem o referendum (choć w niewielkim Maine wystarczyłoby już 55 tys. podpisów). Gubernator John Baldacci, choć sam jest zwolennikiem legalizacji homoseksualnych małżeństw, musiał podpisać zgodę na referendum, które odbędzie się w listopadzie.
Sytuacja w Maine wygląda na typową, i to nie tylko dla Ameryki: elity dążą do prawnego zrównania normalnych małżeństw ze związkami homoseksualistów, choć wyborcy mają zupełnie inne zdanie. Udowodniło to podobne referendum w Kalifornii. To stan uważany za najbardziej lewicowy i szczególnie podatny na moralne zepsucie.
Małżeństwa homoseksualne wprowadził tu bocznymi drzwiami Sąd Najwyższy: uznał, że zarezerwowanie instytucji małżeństwa dla kobiety i mężczyzny to dyskryminacja homoseksualistów. Zwolennicy normalnej rodziny doprowadzili jednak w końcu zeszłego roku do referendum w Kalifornii. W jego wyniku, ku kompletnemu szokowi politycznych i artystycznych elit, zawieranie homoseksualnych małżeństw zostało zakazane. Przeciwnicy „homomałżeństw” zwyciężyli w stosunku 52:48.
Według sondaży, na terenie całych Stanów Zjednoczonych te tendencje są jeszcze wyraźniejsze. Już 54 proc. Amerykanów sprzeciwia się legalizacji związków homoseksualnych, a popiera je 44 proc.obywateli. Małżeństwa homoseksualne są dziś legalne w 5 amerykańskich stanach. Prawo do zablokowania podobnych przepisów w referendum mają zapisane w konstytucjach 24 z 50 amerykańskich stanów.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
prze/KAI