Ukraina-Polska. Dla Ukraińców symbol walki o niepodległość, dla Polaków - bolesne wspomnienie pogromów dokonywanych przez UPA na Wołyniu i w Małopolsce. Cień Stepana Bandery znów podzielił nasze narody.
Polski rząd zabronił 7 sierpnia wjazdu do kraju kolarzom z Ukrainy, uczestnikom rajdu Bandery. Powód? – Wyłudzili wizy – oświadczyło MSWiA. Prawdziwą przyczyną zakazu była jednak fala protestów we wschodniej Polsce. Przeciw rajdowi na przejściu granicznym w Medyce protestowali przedstawiciele Stowarzyszenia Obrońców Orląt Przemyskich, Podkarpacki Okręg Młodzieży Wszechpolskiej i Prawica Rzeczpospolitej. W ich opinii rajd miał być prowokacją nacjonalistów ukraińskich.
– Nie oceniamy poglądów obywateli innych państw, którzy chcą wjechać na teren Polski. W tej sprawie nie byli w porządku i wnioski złożone u konsula nie odpowiadały prawdziwemu celowi wjazdu. W związku z tym uznajemy, że wizy zostały wyłudzone – tłumaczył wiceminister MSZ Tomasz Siemoniak. Sami rowerzyści w czasie kontroli granicznej przyznali, że jadą do Monachium złożyć kwiaty na grobie Stepana Bandery. Postać przywódcy Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów do dziś wzbudza ogromne emocje.
Polityk 13 stycznia 1936 został skazany na karę śmierci, którą na podstawie amnestii zamieniono na dożywotnie więzienie, za zorganizowanie zamachu na ministra spraw wewnętrznych Bronisława Pierackiego. Choć sam Bandera bezpośrednio nie odpowiada za rzezie wołyńskie (1943–44), gdyż był wówczas uwięziony w niemieckim obozie koncentracyjnym, to ponosi odpowiedzialność moralną, ponieważ zbrodnie te popełniła stworzona przez niego frakcja OUN, której członkowie od jego nazwiska nazywani byli banderowcami.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
mj