Gospodarka. Przed kilkunastoma dniami rząd ogłosił rozstrzygnięcie przetargu na zakup dwóch polskich stoczni w Szczecinie i w Gdyni swoim wielkim sukcesem. .
Dzisiaj okazuje się, że licząc zyski i straty tej transakcji, rząd nie tyle stocznie sprzedał, co do nich dopłacił. Zakłady zostały sprzedane w sumie za 488 mln złotych. Tyle zapłacił inwestor. Z drugiej strony na odprawy stoczniowców wydano 370 mln złotych (od 20 do 60 tys. złotych na głowę), a na utrzymanie zakładów (do czasu przejęcia ich przez nowego właściciela) dokładnie 540 mln złotych.
W sumie wydano więc 910 mln złotych, a ze sprzedaży uzyskano 488 mln złotych. Strata wynosi więc 422 mln złotych. Minister skarbu Aleksander Grad oświadczył, że ma zapewnienie, iż nowy inwestor będzie w stoczniach produkował statki, a to oznacza, że interes się opłacił. Kłopot w tym, że wspomniane zapewnienia trzeba brać na wiarę, bo nie sposób je znaleźć w jakichkolwiek dokumentach.
Nie może ich tam być, bo przetarg na stocznie miał być otwarty i nieograniczony. Ten, kto kupił zakłady, może w nich czy z nimi zrobić, co chce.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tomasz Rożek