Polskie drogi. Sąd przyznał rację kierowcy niezadowolonemu z jakości płatnej autostrady Katowice–Kraków.
Katowicki adwokat Mariusz Fras wygrał w drugiej instancji proces z zarządcą tejże autostrady. – Było tak: wjeżdżam na autostradę w Brzęczkowicach, płacę 6,50 zł, a potem dostaję szału. Na drodze są zatory, ludzie trąbią – mówi mecenas Fras, podkreślając, że jazda około 50-kilometrowym odcinkiem płatnej autostrady trwała mniej więcej godzinę.
Na bramkach przy zjeździe z autostrady w Balicach adwokat odmówił uiszczenia opłaty wysokości 6,50 zł. Zamiast tego podał kasjerce swój dowód osobisty z sugestią, by to sąd stwierdził, czy świadczenie zarządcy autostrady zostało spełnione w sposób należyty.
Zarządca autostrady, czyli Stalexport-Transroute Autostrada SA, skierował sprawę do sądu, oskarżając na podstawie kodeksu wykroczeń mec. Frasa o wyłudzenie na kwotę 6,50 zł. Sąd pierwszej instancji przyznał rację zarządcy autostrady, ale sąd odwoławczy podzielił zdanie zirytowanego kierowcy. Uznał, że konsument ma prawo do kwestionowania jakości oferowanej mu usługi. Wyrok jest bezprecedensowy, bo dotąd sądy w podobnych sprawach przychylały się do stanowiska zarządcy autostrady.
Mecenas Fras mówi, że przygotowuje teraz powództwo o naruszenie jego dóbr osobistych, polegające na półtoragodzinnym bezprawnym zatrzymaniu go przez pracowników firmy zarządzającej autostradą.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
jd