Kiedyś byłem przekonany, że prawda nie potrzebuje propagandy. Wystarczy powiedzieć raz, a każdy rozsądny zrozumie. Z czasem przekonałem się, że to nie takie proste.
Najbardziej rzeczowy argument przegrywa, gdy staje do pojedynku z często powtarzanym kłamstwem. By przebić się z prawdą, trzeba więcej niż proste, zwięzłe przedstawienie racji.
Utwierdza mnie w tym podana przez media na marginesie informacji o wystąpieniu prezydenta Obamy na uniwersytecie Notre Dame wiadomość, że zmieniają się poglądy Amerykanów na aborcję. Według instytutu Gallupa, obecnie, po raz pierwszy od 20 lat, ponad połowa obywateli tego kraju jest jej przeciwna. Trudno nie widzieć w tym efektów pracy środowisk pro life w USA. Pracy polegającej m.in. na ciągłym powtarzaniu oczywistej prawdy, że nienarodzony jest człowiekiem.
Czytelnikom „Gościa Niedzielnego” i portalu Wiara.pl może się czasem wydawać, że temat ochrony życia nienarodzonych i planowania rodziny jest u nas poruszany zbyt często. Katolicka moralność nie może się przecież ograniczać do tego – było nie było – wąskiego wycinka rzeczywistości. Racja. Doświadczenie uczy jednak, że powtarzania nigdy dość. Dopóki fakt istnienia życia ludzkiego przed narodzeniem będzie traktowany nie jak naukowa prawda, ale katolicki przesąd, nie wolno nam spocząć. Nawet gdyby dawno przekonani mieli się tą tematyką znudzić.
Czytaj codzienne komentarze w portalu wiara.pl
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Macura, redkator naczelny wiara.pl