O likwidacji programów informacyjnych i o szansach programów religijnych z Dariuszem Dąbskim, prezesem Telewizji Puls, rozmawia Edward Kabiesz.
Edward Kabiesz: Poprzedni prezes Telewizji Puls obiecywał szybkie podbicie rynku, ale nic z tego nie wyszło.
Dariusz Dąbski: – Myślę, że przeszacował swoje możliwości. Założony plan był zbyt ambitny. Nie docenił konkurencji na polskim rynku telewizyjnym. Przy ogromnych nakładach oglądalność wzrosła nieznacznie.
Katastrofą okazało się umieszczenie sztandarowego programu informacyjnego „Puls Raport” w porze emisji „Wiadomości” TVP 1.
– Miałem co do tego swoje zdanie jako członek Rady Nadzorczej, ale pan Farrell Meisel, rekomendowany przez firmę News Corp., tak postanowił. Chcieliśmy wierzyć, że mu się uda. Jednak nie wzięto pod uwagę przyzwyczajeń polskiego widza. Innymi przyczynami porażki były ograniczony zasięg i kompletowanie redakcji w zbyt szybkim tempie. No i słaba kampania promocyjna.
Widzowie dowiedzieli się o zdjęciu programu „Puls Raport” z dnia na dzień. To praktyka raczej niespotykana.
– Podobno spotykana. Z doświadczeń News Corp. wynika, że jeżeli zwalnia się ludzi, którzy realizują programy na żywo, to trzeba to zrobić szybko. My również dowiedzieliśmy się o tym z dnia na dzień.
A zatem to była decyzja wyłącznie News Corp.?
– Była to decyzja spółki, w której News Corp. jest inwestorem strategicznym. My nie będziemy ich uczyć, jak się robi telewizję, tylko oni nas mają uczyć. Po odejściu Meisela trwały zresztą prace nad strategią alternatywną. Powstały dwa projekty. Pierwszy zakładał utworzenie już teraz kanału tematycznego, który przyniósłby dodatkowe dochody, a drugi sprowadzał się do redukcji zatrudnienia, by dopasować się do finansowych możliwości firmy. Wybrano drugą opcję, chociaż była to decyzja bolesna.
Dlaczego kompletuje Pan na nowo zespół programów informacyjnych. Bo zmusza do tego koncesja?
– Nie. Kiedy zredukowano zatrudnienie, zapadła od razu decyzja o budowaniu mniejszej Redakcji Publicystyki i Informacji. Nie stać nas na biura regionalne. Z zespołu liczącego ok. 120 osób zostanie mniej więcej 30.
Szefem zespołu został Marian Terlecki, były dyrektor programowy stacji.
– Jest bardzo dobrym fachowcem. Z dnia na dzień dwukrotnie wzrosła oglądalność jego programu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
rozmowa z Dariuszem Dąbskim