Euro 2008. Reprezentacja Hiszpanii zasłużenie zdobyła mistrzostwo Europy w piłce nożnej. Zwycięstwo Hiszpanów to jednocześnie triumf tego, co w piłce nożnej najpiękniejsze: ofensywnego stylu gry, wspaniałej techniki, polotu i fantazji.
Dawno już dominacja najlepszej drużyny nad pozostałymi nie była tak wyraźna. Hiszpanie jako jedyni nie przegrali meczu, strzelili najwięcej goli, oddali w ciągu całego turnieju najwięcej celnych strzałów. W każdym meczu mieli więcej okazji podbramkowych niż przeciwnik.
Hiszpanie zawsze grali pięknie atakiem pozycyjnym. Sami nazywają sposób gry reprezentacji „tiquitaca”, to znaczy „tik-tak”. Polega on na wymienianiu mnóstwa podań w środku pola. Hiszpanie czekają, aż wytworzy się luka w obronie przeciwnika. Wtedy w tę lukę wbiega któryś z napastników, a pomocnicy posyłają mu prostopadłą piłkę. Zwykle jednak grający ofensywnie Hiszpanie odpadali w decydujących meczach. Co sprawiło, że teraz wreszcie wygrali?
Przede wszystkim tym razem nie mieli słabych punktów. Poza tym trener Luis Aragonés przyzwyczaił swoich podopiecznych do gry kontratakami, czego dawniej nie robili. Dlatego postawił na piłkarzy uniwersalnych, równie dobrze czujących się zarówno w ataku pozycyjnym, jak i w kontrach.
Oprócz Hiszpanii dobre wrażenie pozostawiły grające ofensywnie Rosja i Holandia. Miały jednak za słabą obronę, by wygrać turniej. Ofensywnie, choć nieco chaotycznie, grali też Turcy. Dobre wrażenie pozostawili zdyscyplinowani Chorwaci. Niemcy grali nierówno i osiągnęli wynik chyba przewyższający możliwości ich piłkarzy.
Pozostałe drużyny zawiodły. Francuzi nie mogą odzyskać równowagi po zakończeniu kariery przez Zidane’a, Włosi mają mało atutów w ataku, a Portugalczycy zbyt uzależnili się od kapryśnych gwiazdorów. Najsłabszymi drużynami imprezy były: obrońca tytułu Grecja, Austria i – niestety - Polska.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Fakty i opinie - komentarz: Leszek Śliwa