Polacy abonamentu nie kochają – to jedyny sensowny argument, jaki przytoczyła poseł Iwona Śledzińska-Katarasińska na rzecz likwidacji abonamentu w programie „Kropka nad i” z 30 kwietnia. Przecież płacą za kablówki i dostęp do platform cyfrowych, więc po co mają płacić abonament.
Polacy prócz platform cyfrowych kochają Platformę Obywatelską i w celu umocnienia tej miłości PO powinna zorganizować plebiscyt, czego jeszcze Polacy nie kochają. Monika Olejnik poparła argument pani poseł, wyliczając listę krajów, gdzie nie ma abonamentu. Prócz Holandii i Węgier zaliczyła do nich Francję, gdzie rzekomo prezydent Sarkozy chce abonament wprowadzić.
Przewodniczący KRRiT, Witold Kołodziejski, prawdopodobnie w wyniku stresu, w jakim się znalazł, słuchając prześcigających się w demagogii obu pań, dopiero na końcu programu zauważył, że Sarkozy nie musi wprowadzać abonamentu, bo on tam już od dawna istnieje. Podobnie jak w większości krajów europejskich.
Monika Olejnik i pani poseł przyjęły to z niedowierzaniem. Dziennikarka postawiła kropkę nad i, kończąc program. Jeszcze wcześniej przycięła przewodniczącego Krajowej Rady, pytając: „Nie sądzi pan chyba, że patrzy na idiotkę”. Przewodniczący, chcąc nie chcąc, utwierdził oczywiście prowadzącą w dobrym samopoczuciu.
Abstrahując od wprowadzenia widzów w błąd, szkoda, że poważny program publicystyczny zaczyna coraz bardziej przypominać populistyczny show. Chaotyczna dyskusja i pytania, ucinające sensowne, ale nie po myśli redaktora wypowiedzi, nie pozwalają na rzeczową dyskusję. A w przypadku mediów publicznych taka właśnie dyskusja jest potrzebna.
Prowadząc kampanię wzywającą do obywatelskiego nie-posłuszeństwa w kwestii abonamentu, PO wmawia społeczeństwu, że likwidacja abonamentu jest lekarstwem, które te media uzdrowi. Jeżeli oczywiście będą pod jej kontrolą. A minister skarbu będzie rozliczał telewizję nie tylko z zysku materialnego, ale też jakościowego.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Fakty i opinie - komentarz: Edward Kabiesz