O to, w jakim celu polscy żołnierze jadą do Czadu i jakie tam czekają ich zadania, zapytaliśmy ppłk. Marka Grygę.
Ppłk Marek Gryga jest zastępcą dowódcy Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Czadzie
Przemysław Kucharczak: Po co w Czadzie polskie wojsko?
Ppłk Marek Gryga: – Ponieważ koczują tam tysiące ludzi, którzy zostali zmuszeni do ucieczki z sąsiedniego Sudanu, z prowincji Darfur. Sytuacja humanitarna jest bardzo trudna, zwłaszcza że działają tam przestępcy, którzy tych uciekinierów brutalnie grabią. Grabią też lokalną ludność po obu stronach granicy. Musimy zapewnić bezpieczeństwo ludności cywilnej w naszej strefie.
A duża ta strefa?
– Równa jednej czwartej Polski. A polskich żołnierzy będzie tam we wrześniu, kiedy osiągniemy pełną gotowość do działań, czterystu... Teren naszej strefy to step i teren półpustynny, ale nie pustynia. Suchy płaskowyż poprzecinany pagórkami.
A między nimi bandyci.
– Tak, ale w zapewnieniu porządku nie będziemy wyręczać policji w Czadzie. Będziemy ją tylko wspierać. Mamy na naszym terenie kilka obozów uchodźców, a w każdym przebywa po kilkanaście lub kilkadziesiąt tysięcy uciekinierów. Musimy przede wszystkim zadbać, żeby docierała do nich pomoc humanitarna.
Będziecie służyć w trudnym klimacie. Trudno tam odpocząć czy nawet się wyspać, skoro jeszcze o północy temperatura dochodzi do 30 stopni Celsjusza. Macie patent, jak to wytrzymać?
– A w dzień temperatura wynosi tam czterdzieści parę stopni Celsjusza w cieniu. Na dzień dobry przejdziemy więc szok klimatyczny, jak przy przejściu z chłodnego pomieszczenia do sauny. Jedyny skuteczny patent, to czas na aklimatyzację. Przez pierwsze dwa tygodnie nasi żołnierze będą ograniczać wysiłek fizyczny. Do tego dochodzą oczywiście odpowiednie na ten klimat sorty mundurowe. Każdy żołnierz ma też dużą saszetkę z lekami, np. przeciw biegunkom czy z profilaktycznymi lekami przeciw malarii.
Sytuacja w Czadzie nie jest tak napięta jak w Iraku, ale jednak czasem wybuchają tam walki. Czy sporo ryzykujecie?
– Misja wojskowa Unii Europejskiej do Czadu jest siłą neutralną. Nie jesteśmy stroną w konflikcie między rebeliantami a rządem. Oczywiście, ryzyko zawsze istnieje.
Jaki sprzęt będzie chronił wasze bezpieczeństwo?
– Bierzemy rosomaki i land rovery, karabiny maszynowe, kilka granatników automatycznych, karabinki beryl i miniberyl. Polscy żandarmi mają pistolety Glock, a oficerowie i podoficerowie wojsk lądowych pistolety Wist. Będzie też grupa lotnicza z trzema śmigłowcami Mi-17 oraz jeden bardzo przydatny zestaw z samolotem bezpilotowym.
Pierwszych 60 polskich żołnierzy już jest na miejscu?
– Tak. Między innymi polscy saperzy, którzy wraz z Francuzami zbudują bazę. Na razie ochraniają nas tam sojusznicy. W czerwcu do Czadu polecą pododdziały do ochrony bazy, a w sierpniu reszta sił głównych. Tak, żebyśmy w połowie września osiągnęli pełną zdolność operacyjną.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Fakty i opinie - rozmawiał Przemysław Kucharczak