Trudno powiedzieć, czy Santo Domingo, stolica Dominikany, jest bardziej hałaśliwa czy bardziej kolorowa. Czy bardziej pobudzają tutaj dźwięki, kolory czy zapachy.
W Dominikanie byłem dwa razy. Dominikana w dwóch odsłonach. Dosłownie. Za pierwszym razem dobre hotele z basenami, palmy, opisywane w przewodnikach zabytki, turyści, stragany z pamiątkami i ciepłe Morze Karaibskie. Za drugim razem widziałem płynące obok tego wszystkiego wolno życie. Doświadczyłem niespotykanej dla mnie wcześniej mieszaniny kolorów, smaków i zapachów na największym miejskim targowisku w Santo Domingo. Byłem przypadkowym świadkiem ślubu w najstarszym w Nowym Świecie murowanym kościele. Odwiedziłem małą manufakturę cygar. A gdy wpadłem w kłopoty, poznałem niezwykłą gościnność i otwartość Dominikańczyków. Dali mi nocleg, żywili i opiekowali się mną, gdy byłem chory.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tomasz Rożek, zdjęcia Józef Wolny