Gorące źródła Europy Kopułę rotundy Grobu Pańskiego widać zaraz po przejściu Jordanu. To jednak nie Ziemia Święta, lecz okolice Moskwy.
Dojechaliśmy tam z centrum stolicy z Dworca Ryskiego. Kolejką podmiejską (elektriczką) jedzie się ponad godzinę na północ. Wysiąść trzeba na przystanku Nowojerusalimskaja, następnym za miastem Istra. Tam w dolinie rzeki Istra, którą przezwano Jordanem, w XVII w. patriarcha Nikon postanowił wznieść kopię najważniejszej świątyni chrześcijaństwa - bazyliki Grobu Pańskiego, którą tutaj nazywa się soborem Zmartwychwstania Pańskiego. Chodziło o to, aby pobożny ruski lud nie musiał podejmować niebezpiecznej i kosztownej pielgrzymki na Bliski Wschód, ale święte miejsca znajdował w centrum własnego kraju.
Śladami przodków
Do Istry dojechaliśmy nowoczesnym pociągiem, noszącym dumne imię „Panfiłowiec”. Nazwa przypominała, że w listopadzie 1941 r. w tym rejonie toczyły się zażarte walki. Grupa żołnierzy z dywizji gen. Panfiłowa za cenę życia zatrzymała na swym odcinku czołgi Guderiana. Do nich miały być skierowane słowa: „Rosja jest wielka, ale cofać się nie ma gdzie – za nami jest Moskwa”. Istrę Niemcy zdobyli. Siedzieli tam kilka tygodni, a odchodząc, wysadzili w powietrze sobór Zmartwychwstania. Po latach odbudowano jego zewnętrzne mury, ale w środku trwają ciągle prace restauracyjne. To jednak można dostrzec dopiero, wchodząc do zabudowań klasztornych. Na zewnątrz monastyr wygląda imponująco, połyskując złotymi kopułami ponad pasem zieleni oraz białymi klasztornymi murami, okalającymi wzgórze klasztorne. Jeszcze na stacji kolejki podeszła do nas starsza pani, aby zapytać się, czy nie wiemy, jak dojść do klasztoru. Ponieważ miałem wydrukowany z internetu dokładny opis całej trasy, poszła wraz z nami. Po drodze opowiadała o celu wizyty. Była naukowcem, biochemikiem, specjalizującym się w najnowszych technologiach używanych w medycynie. Choć jest emerytką, stale dorabia w swoim instytucie, proszona o konsultacje i ekspertyzy. Niedawno, gdy odwiedzała koleżankę w Izraelu, pojechała także do Jerozolimy. Tam przypomniała sobie, że kopia tych wspaniałych świątyń znajduje się pod Moskwą.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski, zdjęcia Roman Koszowski