Dziś maszyna rach-ciach i kolejną stułę czy ornat szybko uszyje. Tylko u westiarek, jak sto lat temu, filflosem się haftuje, atłaskiem, bajorek się nakłada. Po 10 godzin dziennie. Dla Jezusa.
Na godle Zgromadzenia Sióstr Westiarek Jezusa, co to je niektórzy „logo” nazywają, jest ornat zawieszony na krzyżu. Na ornacie wyrysowana jest hostia, a u dołu skrzyżowane ręce Chrystusa i św. Franciszka. I ci bardziej na symbole wrażliwi od razu rozumieją: ważne są dla westiarek Eucharystia i piękno świątyń. A vestire po łacinie znaczy szycie ubrań. Szycie dla samego Jezusa.
By westiarki
W domu nowicjackim westiarek w Duchnicach mieszka ok. 20 sióstr. Mają własny ogródek, kury. Nawet pole. Ale pola już nie obrabiają, nie dałyby rady. Starsze siostry to się już w życiu napracowały, młodsze pracują jako katechetki lub haftują, a w postulacie jest tylko jedna jedyna siostra. Siostra Elżbieta, od 37 lat w zgromadzeniu, jest hafciarką. Najpierw uczyła się rzemiosła hafciarskiego we Włocławku. Potem zdawała czeladnicze egzaminy. Teraz jest mistrzynią haftu liturgicznego. I nie bardzo lubi, gdy się tak o niej mówi. Prezentuje westiarskie dzieła: dzieła swoich poprzedniczek, które tak jak ona teraz naciągały materiał na krosna, projektowały, dziergały i cierpliwie, raz za razem, kolor za kolorem, malowały igłą. 125 lat historii i pracy w muzealnej sali. Tę salę to siostry otworzyły na swój jubileusz. Sztandary, Madonny, stuły, ornaty. Złoto, burgund, błękit, biel. Mulina, atłas, korale i perły. Kolorowo – tekstylny zawrót głowy. Przyjechały te kolorowe cudeńka z całej Polski. Bo w każdym domu zgromadzenia były jakieś pamiątki, każda siostra dała od siebie coś ważnego, zrobionego własnoręcznie lub przez siostrę przyjaciółkę.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agata Puścikowska