Zza pomalowanych sprayami familoków dobiega gromki śpiew kilkudziesięciu męskich gardeł. Kibice GKS-u? Ruchu? Nie, chłopy idą do Piekar.
Blady niedzielny świt. Opustoszałymi ulicami Siemianowic Śląskich sunie pielgrzymka za pielgrzymką. W grupie z Siemianowic-Bytkowa raźno maszeruje Kuba Sontag. Tuż obok niego idzie… sześciu braci. Do Piekar chodzą od lat. – Niektórzy w naszym domu zaczynali już jako pięciolatkowie. Doszli aż do Piekar i nawet specjalnie nie marudzili – śmieje się Kuba. Z głośników sączy się Różaniec. Maryjooo, tyś naszą nadzieją – echo odbija słowa pieśni od wysokich bloków. Tę samą zwrotkę słychać w idącej z tyłu grupie z Katowic.
Krowy pod kopalnią
Opadają mgły, odsłaniając ceglane familoki. – Nie trzeba mieć GPS-a ani czytać tabliczek z nazwami miast, by wiedzieć, którędy się idzie – śmieje się ktoś z pielgrzymki. – Wystarczy spojrzeć na napisy na murach. Na granicy Katowic i Siemianowic kończą się hasła GKS-u, w Michałkowicach króluje już Ruch, a na murach Piekar pojawiają się graffiti Górnika. Trasa z Siemianowic Śląskich do Piekar pokazuje jak na dłoni jak bardzo różnorodny jest krajobraz Górnego Śląska. Obrazy zmieniają się jak w kalejdoskopie. Wychodzimy ze szpaleru brudnych familoków, mijamy blokowiska i industrialne kopalniane klimaty, a po kwadransie maszerujemy wśród zielonych szachownic pól, na których pasą się krowy. – Wiesz, dlaczego w tym roku ciężko mi było wyruszyć do Piekar? Bo musiałem przerwać długi weekend i zostawić grilla – klepie się po brzuchu jeden z siemianowickich pielgrzymów. – To ci się przydadzą te dwie godziny ostrego marszu – wybuchają śmiechem kumple.
Szczęść Boże! x 3
Co chwilkę naszą grupę mijają mknący na swych góralach kolarze. Z roku na rok jest ich coraz więcej. Czy pielgrzymka do Piekar nie powinna zyskać nowej nazwy? „Piesza i kolarska…”? Gdy przychodzimy pod wzgórze piekarskie, trwa Różaniec. Za chwilę rozpocznie się Msza św. – kulminacyjny punkt każdej uroczystości. Za kościołem na zielonej trawie ustawiają się dłuuuugie kolejki do spowiedzi. – Na piekarskie wzgórze wchodzą właśnie księża biskupi – słychać w głośnikach – Tuż za obrazem Maryi idą: wieloletni gość naszych pielgrzymek kard. Franciszek Macharski, abp Kazimierz Nycz, biskupi z sąsiednich diecezji. – Szczęść Boże! – woła do mikrofonu gospodarz spotkania abp Damian Zimoń. – Szczęść Boże! Szczęść Boże! Szczęść Boże! – odpowiada mu sto tysięcy gardeł. Katowicki metropolita przypomina, że obchodzimy właśnie 100. rocznicę urodzin bp. Herberta Bednorza, który w tym miejscu wołał o „niedzielę Bożą i naszą”. To on od połowy ubiegłego wieku zainicjował zwyczaj pielgrzymowania mężczyzn do Pie-kar. – Trzeba się na nowo rozradować i zachwycić pięknem małżeńskiej rodzinnej wspólnoty – woła abp Zimoń. – Małżeństwo to jest pomysł Boga i nie możemy tego laicyzować! Bracia, pamiętajmy o tym!!! Burza oklasków.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz