Józef Stalin oklaskiwał go jako zespół reprezentacyjny Armii Czerwonej. Przed brytyjską królową wykonał: "God Save the Queen". Dla Jana Pawła II śpiewał jako "głos Rosji". Słynny rosyjski Chór Aleksandrowa zmienia wizerunek. Kończy się era śpiewających batalionów?
Dymitr Bykow, trzydziestolatek, w mod- nych dżinsach, rozpiętej koszuli, przeciwsłonecznych okularach i włosach postawionych na żel to jeden z sześciu solistów słynnego Chóru Aleksandrowa z Moskwy. „Przepiękny głos, specjalista od »Oki«” – mówią o nim koledzy. Śpiewa „Okę” po polsku, bo nauczył się naszego języka dla swej dawnej ukochanej z Warszawy. Miłość do dziewczyny minęła, a do języka nie. Teraz, kiedy chór koncertuje w polskich miastach, Dymitr służy za tłumacza.
Chór we krwi
– Chór Aleksandrowa to historia mojej rodziny. Śpiewał w nim dziadek, potem ojciec – mówi Dymitr. – Mój jedenastoletni syn też ma zdolności muzyczne: tańczy, ale nie jest w chórze. Tak to jest w naszej rodzinie, że ojcowie są pierwszymi nauczycielami śpiewu swoich dzieci.
Kiedy w 1928 r. profesor moskiewskiego konserwatorium Aleksander Wasiljewicz Aleksandrow zakładał chór, ani myślał, że w przyszłości zyska on światową sławę, a płyty z jego nagraniami osiągną rekordowe nakłady. Bo cóż może zdziałać dwunastoosobowy chór mundurowych, nawet jeśli jego twórcą jest tak wybitna postać jak prof. Aleksandrow – autor hymnu Związku Radzieckiego? Chór był mały, ale jego znaczenie – jak się później okazało – prestiżowe. Przedsięwzięcie było skazane na powodzenie, bo na pierwszym koncercie, w Centralnym Domu Armii Czerwonej, na widowni zasiadł Józef Stalin.
Towarzysz osobiście klaskał i gratulował, a chór szybko zyskał miano reprezentacyjnego chóru Armii Czerwonej. Jeszcze przed wybuchem II wojny światowej reprezentował Związek Radziecki na międzynarodowych przeglądach i wystawach. Podczas jednej z nich, w Paryżu, okrzyknięto go „śpiewającym batalionem”. Ceniony i potrzebny był też w kraju. W 1929 r. artyści jechali ciężarówkami na rosyjski Daleki Wschód, by śpiewem zagrzewać do pracy robotników budujących kolej dalekowschodnią. Śpiewali na wielkich socjalistycznych budowach, na statkach, w szpitalach wojskowych i na froncie.
W licznych publikacjach na temat chóru można przeczytać o „ogromnej roli, jaką odegrał w walce z faszyzmem”. Występował dla radzieckich żołnierzy na wojennych frontach, a jego „sztuka przesiąknięta miłością do ojczyzny napełniała obywateli wolą zwycięstwa i przetrwania trudnych chwil”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Joanna Jureczko-Wilk