W najnowszym „Gościu Niedzielnym”: prof. Myrosław Marynowycz o szczerej rozmowie z papieżem
"Powiedziałem swojemu ojcu duchownemu, że mam problem; stawiam się w okropnej pozycji, bo mam powiedzieć papieżowi, że się z nim nie zgadzam" - wspomina prorektor Ukraińskiego Uniwersytetu Katolickiego.
O spotkaniu z papieżem Franciszkiem dotyczącym sytuacji na Ukrainie, szczerej rozmowie o odbieraniu przez Ukraińców słów i gestów Ojca Świętego oraz Stolicy Apostolskiej w rozmowie z Jackiem Dziedziną mówi prof. Myrosław Marynowycz - prorektor Ukraińskiego Uniwersytetu Katolickiego we Lwowie, religioznawca. „Kiedy napisałem pierwszy artykuł, powiedziałem swojemu ojcu duchownemu, że mam problem; stawiam się w okropnej pozycji, bo mam powiedzieć papieżowi, że się z nim nie zgadzam. Ale to jest nasze prawo w Kościele i dlatego byłem dumny, że jestem katolikiem, gdy odkryłem: masz prawo nie zgadzać się nawet z papieżem. Tylko bądź gotów przyjąć wszystkie konsekwencje tej niezgody. Jeśli piszę krytyczne artykuły, pamiętam, że mogę się mylić. I jeśli Kościół powie, że jestem w błędzie, muszę się na to też zgodzić” – mówi prof. Marynowicz.
W „Gościu” ponadto:
Historia św. Tomasza pokazuje jak na dłoni, że w życiu duchowym przychodzi czas zwątpień, które są naturalnym stanem, a nie rodzajem patologicznej duchowości. O tym, że katolik ma prawo do wątpliwości w wierze, pisze Marcin Jakimowicz. „Co ciekawe, imię „patrona wątpiących” (Didymos) oznacza bliźniaka. Czy to nie symboliczne? Jeśli w twoim sercu czają się wątpliwości, nie musisz załamywać rąk: masz bliźniaka w osobie samego apostoła! Jego wielkość polegała na tym, że nie skupił się na użalaniu się nad sobą i rozdrapywaniu ran. Ten, który szczerze zawołał: ‘Pan mój i Bóg mój’, miał wedle tradycji dotrzeć z Dobrą Nowiną na Daleki Wschód. Święty Grzegorz Wielki bezbłędnie podsumował: ‘Więcej pomaga naszej wierze niewiara Tomasza niż wiara apostołów’”.
Mówi się, że Kościół nie ma młodym nic do zaoferowania. Środowisko WJM Young z Rybnika-Chwałowic zaprzecza tej tezie: 70 młodych ludzi zakochanych w Chrystusie. Jak to możliwe? Sprawdza to Franciszek Kucharczak. „Dla młodych istotna jest możliwość swobodnego wyrażania się w trakcie modlitwy. – Moi rodzice są we wspólnocie już dziewiąty rok. Kiedy byłam mała, zawsze imponowało mi, gdy ludzie na modlitwie podnosili ręce. Też tak chciałam. Teraz nie wstydzę się, nie patrzę na innych i nie robię tego z impulsu, z emocji, ‘bo jest fajna muzyka’, po prostu wyrażam modlitwę ciałem i poprzez gestykulację. Chcę poruszać się tak, jak Duch pragnie się we mnie poruszać. Nie muszę trzymać się jakichś układów tanecznych czy innych gestów. Każda modlitwa prowadzi mnie do jeszcze większej głębi – przekonuje 16-letnia Martyna Stolarczuk”.
Decyzja o zakupie obligacji skarbowych przez premiera przyczyniła się do wzrostu zainteresowania Polaków tym instrumentem finansowym. To pozytywne zjawisko – pisze Maciej Kalbarczyk. „Opublikowane pod koniec maja oświadczenie majątkowe Mateusza Morawieckiego wywołało falę komentarzy. Okazało się, że szef rządu posiada obligacje skarbowe o wartości ponad 4,6 mln zł. Zakupił je w grudniu 2021 r. Nie brakowało głosów, że już wtedy musiał przewidywać utrwalenie się inflacji, ale nie poinformował o tym opinii publicznej. – W tym czasie inflacja wynosiła ok. 7–8 proc. i wielu analityków uważało, że wkrótce będzie jeszcze wyższa. Profesor Adam Glapiński wciąż jednak uspokajał, że zjawisko to ma jedynie charakter przejściowy. Decyzja o zakupie obligacji pokazuje, że premier nie zgadzał się z opinią prezesa NBP i postanowił chronić swoje oszczędności. Szkoda, że nie powiedział tego na głos – mówi ‘Gościowi’ dr Jarosław Klepacki z Katedry Finansów i Rachunkowości UW”.
Wioleta Piróg to mama trójki dzieci i autorka cyklu książeczek dla maluchów, o wyjątkowym, bajkowym smoku. Przyjazne historie o Płomyczku – smoku bez skrzydeł - mają drugie dno: oswajają problem niepełnosprawności, uczą empatii i akceptacji. Są lekturą dla dzieci, ale i dla... rodziców. Agata Puścikowska pisze o walce pani Wiolety o córkę i o jej pasji do pisania, dzięki której pomaga ludziom stykającym się z niepełnosprawnością. „Chociaż początkowa panią Wioletę pochłaniała ciemność, nie mogła pozwolić, by zło wygrało. – Walczyłam dla mojej malej córeczki, dla starszych dzieci, dla męża. Miłość do nich dodawała mi sił. Mąż i moja mama byli dla mnie wielkim wsparciem. Od lekarzy natomiast nie miałam żadnego wsparcia. Poszłam do szpitalnego księdza, skontaktowałam się na FB ze znajomą ze studiów, która miała niepełnosprawne dziecko. Wiedziałam, że potrzebuję pomocy i jej szukałam – opowiada pani Wioleta. – Dlatego potem zaczęłam pisać nie tylko o smoku, ale i o rodzicach. Żeby innym rodzicom niepełnosprawnych dzieci dać wsparcie. Chciałam, żeby wiedzieli, że nie są sami, że takie chwile przeżywa więcej rodzin, i że da się je przeżyć – dodaje”.