Kociewski krajobraz zawiera w sobie to wszystko, co jest odpoczynkiem dla oczu umęczonych pędem wielkomiejskiego życia: lasy, jeziora, rzeki, pola i łąki.
Kociewie? A gdzie to jest? – pytali mnie znajomi, gdy oznajmiłem im, jaki będzie cel mojej najbliższej wyprawy. Dziś najchętniej odpowiedziałbym im słowami kociewskiego hymnu, autorstwa ks. Bernarda Sychty: „Pytasz sia dzie Kociewiaki/ Majó swoje dómy,/ Swe pachnónce chlebam pola,/ Swoje sochy, bróny?/ Dzie Wierzyca, Wda/ Przy śrebrnym fal śpsiewie/ Niesó woda w dal,/ Tam nasze Kociewie”. Te właśnie słowa wyśpiewali nam na pożegnanie, trzymając się za ręce, młodzi artyści z zespołu Lubichowskie Kociewiaki, ubrani w ludowe stroje, których dominujące barwy – czerwień i błękit – przywodzą na myśl maki i chabry z tutejszych łąk.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Szymon Babuchowski