Obrady na szczycie (a może pod)

Podczas nieformalnych rozmów na konferencji naukowej sporo można się dowiedzieć o mentalności koleżanek i kolegów

Zakopane w tym roku przeżyło prawdziwą inwazję. Po turystach w opuszczone na chwilę góry zawitali studenci, którzy wciąż mają wakacje, oraz ich nieco starsi koledzy, którzy zajmują się uprawianiem nauki wszelkiej, a w szczególności matematyki. I ja tu byłem, to i owo tu i ówdzie wypiłem. Piłem z fontanny wiedzy, sam także tryskałem wiadomościami, zwłaszcza przed naszymi studentami z tzw. kierunku zamawianego. Jak się okazuje, studenci „zamawiani” mają całkiem niezłe warunki: oprócz stypendiów pobyt w atrakcyjnej miejscowości, gdzie zapoznają się z przedmiotem swoich studiów (w tym wypadku z modelowaniem matematycznym). Wróćmy jednak do konferencji, która składa się z nieokreślonej bliżej liczby referatów (nieokreślonej, ponieważ niektórzy uczestnicy pragną jeszcze raz wygłosić słowo. Jest to dolegliwość zwłaszcza starszych panów, ale dotyka i młodych.

Pół biedy, jeśli ten drugi referat zawiera treści odmienne; na ogół jednak uczestnik mówi to samo co przedtem. Od silnej woli organizatorów zależy dopuszczenie takiego gawędziarza do głosu). Po obradach mamy różne imprezy (proszę się nie gorszyć, obrady wypełniają dzień roboczy po brzegi). Jednego dnia idziemy na wycieczkę w góry, drugiego jedziemy do szpitala, żeby opatrzyć rany wyniesione z tej wycieczki, trzeciego jest bankiet z nieodłącznymi tańcami, czwartego dwóch matematyków gra na fortepianie, a piątego – wieczór flamenco. Poza tym sporo zajęć, jak to się mówi, „w podgrupach” – rozmowy na tematy naukowe (mam nadzieję, że akurat to Pan Rektor przeczyta i upewni się, że inwestycja w wyjazd była słuszna), rozmowy na tematy różne (trochę polityki, trochę plotek, coraz więcej o zdrowiu – niestety, uczestnicy starzeją się, chociaż wciąż dochodzą młodzi), trochę bilarda (w tym roku nie zaobserwowałem stolika brydżowego).

Podczas tych nieobowiązujących rozmów sporo się można dowiedzieć o mentalności naszych koleżanek i kolegów. Trzeci tydzień września obfitował w różne wydarzenia: rocznica agresji sowieckiej na Polskę (nie wiem, czy można jeszcze używać słowa „agresja”), zdemontowanie amerykańskiej tarczy zanim powstała, tragedia na kopalni w Kochłowicach. Wszystkie one toczą się gdzieś obok nas, w jakimś nierealnym świecie, który podglądamy przez telewizję (zresztą odbiór jest tu też „nierealny”). I tylko młody człowiek z Niżnego Nowgorodu dziwi się, że 17 września odbywają się uroczystości państwowe. On w swoim życiu nie słyszał o napaści w 1939 r. I pewnie by nie usłyszał, gdyby się akurat nie znalazł w Polsce.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Maciej Sablik, dziekan Wydziału Matemetyki, Fizyki i Chemii na Uniwersytecie Śląskim