Katecheza wiarę buduje albo rujnuje
I znowu kończy się rok szkolny. To z mego okna widać od kilku dziesięcioleci. Nawet wtedy, gdy religia była przy kościele, koniec szkolnej nauki zmieniał rytm życia księży i katechetek. Zadzwonił do mnie, a było to lat temu prawie czterdzieści, dziekan. Dobry duszpasterz. „Księże wikary, w środę przyjdę na hospitację”. Księże dziekanie, ósme klasy kończą rok szkolny dwa tygodnie wcześniej, trafi ksiądz na rozdanie świadectw. „Nie szkodzi, mam być dwa razy, będę”. I był, ale nie dwa.
Na całe czterdziestolecie mojej katechetycznej pracy miałem tę jedną jedyną hospitację. I dobrze. Po latach sam zostałem dziekanem. Dyrektor gminnej szkoły przynaglił mnie do hospitowania wszystkich księży w dekanacie. Uczyniłem to, a stosowne protokoły zawiozłem do kurii. Byłem zdziwiony, że biskup wyglądał na zdziwionego. Nieśmiało więc zapytałem, ilu dziekanów to zrobiło. „Wiesz, ty jesteś trzeci, więcej nie będzie”.
Ale to było dawno temu, teraz pewnie czujność i opieka przełożonych jest większa i staranniejsza. A to, że mnie nikt nie hospitował od trzydziestu ośmiu lat, to pewnie w uznaniu zasług, wkładu i tak zwanego „całokształtu”. Wiem też, że w każdej diecezji jest inaczej. Wszelako jestem przekonany, że życzliwa i regularna obecność hospitujących dobrze robi każdemu. Kiedyś w zakrystii któryś ze starszych ministrantów podniósł jakiś problem teologiczny. Mówię: powiedzcie księdzu na religii, ucieszy się z tematu. „Eee tam się ucieszy, myśmy już nie mieli religii dwa miesiące. Ksiądz ma zawsze pogrzeby. A jak jest, to tylko piętnaście minut”. I co? Nie przydałaby się hospitacja?
Albo inaczej. Młody ksiądz, zapalony katecheta, kocha dzieci i Biblię, wykorzystuje techniki multimedialne. „Robię, co mogę, chyba nawet dużo. Ale przecież tego nikt nie widzi, nikt nie doceni. A może robię to źle?” – skarży się. I co? Nie przydałaby się hospitacja? Nie wizytacja, ale właśnie hospitacja. Bo to nie to samo, można zajrzeć do słownika języka polskiego. Znowu zaczynam gderać, a to pewnie tylko ja mam pecha i spotykam się z brakiem hospitacji, bo bez wątpienia wszystko dzieje się tak, jak dobra praktyka oświatowa i katechetyczna przewiduje. Tak czy owak zaczynają się wakacje. Hospitacji przez ponad dwa miesiące nie będzie. A potem warto pamiętać, że katecheza wiarę buduje albo rujnuje.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Horak, proboszcz wiejskiej parafii Nowy Świętów