60 lat po wojnie z centrum Czarnkowa udało się wreszcie usunąć radziecki czołg, a spoczywających pod nim czerwonoarmistów pochować na cmentarzu. Przestaną nas wreszcie wytykać palcami w Polsce i w Europie – mówią władze miasteczka.
Stał na ogromnym cokole, na samym środku rynku, z lufą wycelowaną w przeciwległe kamienice. Na cokole wyryta była pięcioramienna gwiazda, sierp z młotem i rosyjski napis: „Wiecznaja sława gierojam pawszim w bojach z wragom za swabodu i szczastje naszego naroda. 1941–1945”. – Jakby to był Związek Radziecki, a nie Polska – burzył się przez lata Franciszek Strugała, burmistrz Czarnkowa.
Strugałę złościła nie tylko radziecka gwiazda, ale i umieszczona na cokole data. – Rosjanie liczą wojnę od napaści Hitlera na Związek Radziecki i dlatego umieścili tam rok 1941, podczas gdy Polacy do tego czasu sporo już wycierpieli od jednych i od drugich – tłumaczył burmistrz.
Niedawno czołg usunięto z centrum miasta, a szczątki poległych 61 lat temu żołnierzy ekshumowano i złożono na czarnkowskim cmentarzu. – Nareszcie możemy powiedzieć, że wojna się dla nas skończyła – mówi z ulgą burmistrz Strugała. O usunięcie kłopotliwego pomnika starał się kilkanaście lat.
Grób na rynku
Czarnków – dwunastotysięczne powiatowe miasteczko w północnej Wielkopolsce szczyci się ponad 800-letnią historią. To tu w średniowieczu urodził się słynny kronikarz Janko z Czarnkowa, o którym młodzież uczy się dziś w szkołach. – Mamy własną historię, nie potrzebujemy cudzej – mówi Strugała.
24 stycznia 1945 roku Czarnków zajęła zwycięska Armia Czerwona. Walki były krwawe. Na pobliskiej Noteci była granica przedwojennej Trzeciej Rzeszy, więc Niemcy bronili się zaciekle. Poległo ponad dwustu czerwonoarmistów. Po wojnie komendant Czarnkowa, starszy lejtnant Tichow, rozkazał przenieść pogrzebanych na polu walki towarzyszy broni i pochować ich w samym środku miasta. Nad zbiorową mogiłą wystawiono wielki betonowy monument, sławiący radzieckich bohaterów. Pomnik budowali niemieccy jeńcy wojenni. Prace ukończono w grudniu czterdziestego piątego roku.
Komendant Tichow miał jeszcze jeden pomysł: zdecydował, żeby na monument wciągnąć uczestniczący w radzieckiej ofensywie czołg T-34. Wycofujący się żołnierze Wehrmachtu trafili go z pancerfausta nad samą Notecią. Maszyna miała rozerwaną gąsienicę i nie nadawała się do walki.
Tak w samym centrum Czarnkowa powstał cmentarz radzieckich żołnierzy. Jeszcze kilka lat temu przyjeżdżała tu podobno z Charkowa rodzina poległego w walkach o miasto pułkownika Zadrożnego. Przy cokole z czołgiem stawiali znicze.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Stanisław Zasada, korespondent GN w Poznaniu