Zapisane na później

Pobieranie listy

Upadek pozłacanej wolności

Jeśli nie możesz znaleźć czegoś cennego,co w 1655 roku byłow Polsce, zajrzyjdo Szwecji. Szwedzi zdołali ukraść Polakom tak wiele dóbr doczesnych,bo Polacy wcześniej stracili ducha.Jego na szczęście Szwedzi nie wywieźli. Odnalazł się na Jasnej Górze.

Franciszek Kucharczak

|

GN 43/2005

dodane 20.10.2005 11:12

Szwecja była biednym krajem. Zmrożona ziemia Północy niewiele mogła dać jej mieszkańcom. „Pludraki, co latem saniami jeżdżą!” – miotał na nich obelgi Sienkiewiczowski Zagłoba. Może jednak ten zimny wychów sprawił, że szwedzkie wojsko stawało się coraz podobniejsze do wygłodniałych wilków.

A Rzeczpospolita Obojga Narodów wciąż jeszcze była potęgą. Na razie w cieniu husarskich skrzydeł zażywała błogiego spokoju. Bo też w początkach XVII wieku husaria święciła swoje największe triumfy. W 1605 pod Kircholmem pancerne chorągwie rozniosły w drobny mak wielokrotnie silniejszych Szwedów. Żółkiewski pod Kłuszynem pobił razem Moskwicinów i Szwedów, i zajął na dwa lata Moskwę.
Jak mało kiedy potwierdzało się wówczas powiedzenie, że ulubionym zajęciem Polaków jest walka z przeważającymi siłami wroga. Znamienne było jednak to, że ta przewaga wzrastała, aż w końcu stała się zbyt wielka. W chwili próby Rzeczpospolita okazała się kolosem na glinianych nogach.

My najlepsi
Katastrofa była solennie zapracowana. Takiej demokracji, jaka zapanowała nad Wisłą w XVII wieku, świat nie widział. Nigdzie nie było tak, żeby król o wszystko musiał szlachtę pytać i o każdy grosz prosić, a u nas owszem. Doszło do tego, że monarcha z zazdrością spoglądał na zastępy prywatnego wojska magnatów, bo sam na nie ani środków, ani prawa nie miał. Kolejne sejmy to kolejne prawa dla szlachty i coraz mniejsze dla władcy. Złota wolność urosła w końcu do monstrualnych rozmiarów, a jej naj-okazalszym owocem było prawo zerwania sejmu sprzeciwem jednego choćby posła.

Zastosował je po raz pierwszy w 1652 roku niejaki Siciński, poseł z litewskiej Upity. „Liberum veto jest błogosławieństwem, bo chroni mniejszość ludzi rozumnych przed dyktatem głupiej większości” – pisał Andrzej Maksymilian Fredro, marszałek tamtego fatalnego sejmu. Uważał też, że pusty skarbiec państwa chroni króla przed arogancją. Tę opinię podzielały kolejne pokolenia szlachty.

Gdy szwedzki „Lew Północy” – król Gustaw Adolf – zdołał zebrać potężne wojsko, Rzeczpospolita, choć pięciokrotnie ludniejsza od Szwecji, zdobyła się na armię o połowę mniejszą. W efekcie w ręce rabusiów z Północy wpadły wszystkie porty z wyjątkiem Gdańska, Pucka i Królewca. Szwedzi położyli też łapę na handlu na Wiśle, pobierając cło. Niczego nie nauczyło to szlachty. Bez wniosków pozostało też powstanie Chmielnickiego, gdy masy Kozaków i chłopstwa zalały pół kraju.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..