Zginęli wszyscy, cała dziewięcioosobowa rodzina. Rozstrzelali ich za ukrywanie Żydów. Ratując życie innych, złożyli w ofierze własne
Czy to możliwe, żeby krzyk dzieci Ulmów był słyszany aż w Kosinie? Czy mogły tam o świcie dotrzeć błagalne słowa: „panie, panie...”. Dom Ulmów znajdował się na szczycie jednego ze wzgórz, które w okolicach Markowej falują Łagodnie i równolegle. Przy domach – sady, ogródki, dalej zagony z warzywami. Kawałek od drogi, wzdłuż której rozłożyła się wieś, na wzniesieniach złoci się zboże. Za krzyżówką, gdzie wije się droga łańcucka biegnąca w stronę Kańczugi, zielona wstęga drzew i zarośli osłania koryto potoku. Tu także ukrywali się Żydzi, ryjąc kryjówki wśród jarów. I tam na nich polowano, a potem spętanych, po trzech, po czterech powrozami, prowadzono jak bydło na rzeź. Ciała chowano na grzebowisku dla padłych zwierząt.
Miejsca pamięci
Postawiony przed rokiem pomnik to płyta z napisem: „Ratując życie innych, złożyli w ofierze własne. Józef Ulma, jego żona Wiktoria oraz ich dzieci: Stasia, Basia, Władziu, Franuś, Antoś, Marysia, Nienarodzone. Ukrywając ośmiu starszych braci w wierze, Żydów z rodzin Szallów i Goldmanów, zginęli wraz z nimi w Markowej 24 III 1944 r. z rąk niemieckiej żandarmerii. Niech ich ofiara będzie wezwaniem do szacunku i okazywania miłości każdemu człowiekowi! Byli synami i córkami tej ziemi. Pozostają w naszym sercu.
Społeczność Markowej 24 III 2004 r.”. Pomnik poświęcił przewodniczący Episkopatu Polski Józef Michalik, arcybiskup przemyski. Obok pomnika alejka prowadzi na wzniesienie, gdzie za wiklinowym płotem, wśród drzew i kwiatów, stoją w ciszy stare chaty – urokliwy skansen Markowej. Ta stara wieś już na przełomie XIX i XX wieku miała spółdzielnię chłopską, w 1935 roku, pierwszą w Polsce Spółdzielnię Zdrowia, a cztery lata później wydawała miesięcznik „Kobieta Wiejska”. Monografii z 1993 roku, redagowanej przez prof. Józefa Półćwiartka, mogłoby jej pozazdrościć niejedno miasto.
W ciszy podziwiamy sielski krajobraz, kiedy obok kościoła pw. św. Doroty wspinamy się w stronę cmentarza. Tablice informacyjne wskazują drogę do grobu Ulmów. Pod ogrodzeniem cmentarzawygrzewają się koty. Za bramą powtarzające się nazwiska na nagrobkach: Barowie, Kluzowie, Niemczakowie, Szpytmowie, Szylarowie... Jest grób rodziny Ulmów. U góry tablicy napis: „Kto ratuje jedno życie, jakby świat cały ratował”. Z tamtego miejsca można ogarnąć świat aż po widnokrąg.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Ewa Babuchowska