Etos polityka, czyli "mogą mnie skoczyć"

Nie oczekujemy od polityków wiele, wystarczają nam kabaretowe występy w mediach.

Kojarzyć politykę z etosem wydaje się nonsensem. A przecież łatwo wymienić podstawowe normy i wartości, których przestrzegania mamy prawo żądać od polityków: uczciwość, odpowiedzialność, kompetencje, pracowitość i działanie na rzecz dobra narodu, państwa i obywateli. Tymczasem nie oczekujemy od nich zbyt wiele, wystarczają nam kabaretowe występy w mediach lub, jak ostatnio, na krakowskiej scenie. Ładnie wyglądać, mieć zdolność potoczystego mówienia o niczym to – zdaniem wielu ekspertów, dziennikarzy, a może nawet nas samych – wystarczy?

Na liście zawodów cieszących się prestiżem (CBOS 2009) działacz partii politycznej zajmuje ostatnie miejsce. Listę zawodów o wysokim prestiżu otwiera profesor uniwersytetu, dalej strażak, górnik, pielęgniarka, lekarz, nauczyciel, robotnik wykwalifikowany i inżynier. Powierzamy pielęgniarkom i lekarzom swoje zdrowie, nauczycielom – nasze dzieci, inżynierom i robotnikom – domy i samochody, oczekując, że będą uczciwie wykonywać swoją pracę. Politykom dajemy ogromną władzę nad naszymi pieniędzmi, służbą zdrowia, szkołami, bezpieczeństwem i zdajemy się niczego od nich nie oczekiwać. Dlaczego?

W sondażu CBOS z 2008 roku pytani o to, po co zostaje się posłem, odpowiadamy: dla pieniędzy (42 proc.), władzy (37 proc.), by realizować program partii (28 proc.), by zrobić coś dobrego (23 proc.),
dla przyjemności (23 proc.) i sławy (20 proc.). Całe szczęście, są jeszcze rodacy (nieliczni), którzy oczekują od posłów działania na rzecz dobra innych i realizowania programu obiecanego w wyborach. Jednak większość zdaje się godzić z tym, że wybiera posłów, by sprawić im przyjemność rządzenia, zarabiania dużych pieniędzy i brylowania w mediach. Podobno mamy takich posłów i ministrów, jakich sami sobie wybieramy. Nie mam pretensji do rodaków, bo oni mają (!) prawo do poczucia bezradności. Mogą co najwyżej śledzić w mediach bieżące wydarzenia i raz na cztery lata wybierać.

Mogą też protestować, ale żeby protestować lub dobrze wybierać, trzeba wiedzieć, na kogo się głosuje. Bez pomocy dziennikarzy i ekspertów wyborca nie jest w stanie „wiedzieć”. Obowiązek kontrolowania władzy i informowania obywateli o jej działaniach należy do dziennikarzy, ekspertów, naukowców, komentatorów, policjantów, prokuratorów i służb specjalnych. Gdy zawodzą, odpowiedzialność przerzucają na „marne społeczeństwo”; „no cóż, mają, co wybrali, taką mamy klasę polityczną, jakie społeczeństwo”. To bardzo wygodne, ale głęboko nieuczciwe.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Barbara Fedyszak-Radziejowska, doktor socjologii, pracownik Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN